Bezsensowne wypociny 14
Komentarze: 0
Koty
Teraz czas na drugą część tej historii o kocie ,który teraz śni na śmietnisku w pustym kartonie po czymś , nagle wychodzi przeciąga się , następnie miauczy przeciągle , na co ze śmietnika , kilku pudełek oraz puszki wychodzą małe czarne kształty o świetlistych oczach i sierści koloru czarnego jakby sklejonej smołą czy ropą , podchodzą do dużego kota o zielonych oczach patrzących dziwnie i tulą się do niego miaucząc cicho.
Następnie idą ustawione jeden za drugim zmierzając do zniszczonego płotu z powykrzywianymi i zgniłymi sztachetami oraz dziurą , potem podchodzą do jednego z koszy pod ceglaną ścianą gdzie przez chwilę stoją w ciszy a potem podlewają go , po chwili cicho i szybko przemykają się w pobliże studzienki kanalizacyjnej obok pobliskiej oczyszczalni , gdzie kilka mniejszych wraz z dużym odważają dysk ogonami odrzucając go z brzdękiem.
Schodzą po zardzewiałej drabinie , na dole zaczynają węszyć po chwili skradają się mrocznych czeluściach , jeden z nich miauczy dziwnie a inne puszczają się biegiem w otchłań, po kilku minutach przychodzą wolno każdy niesie dwa tłuste szczury zwisające z paszczy , wracają na śmietnisko obicie najedzone gdzie gdy już zasypiały na ich teren wszedł rudy kot , za nim pers ledwo chodzący bardziej toczący , potem dwa koty syjamskie na końcu sfinks niesiony na pokrywie z kosza otoczony innymi kotami obok niego.
Dał znak , te uformowały się w rząd ostrząc zęby i pazury , potem skinął łapą , wszystko było jasne , dwie armie starły się ze sobą , miauknięcia i syki wstrząsnęły śmietniskiem i miastem , teraz po bitwie pazurów i szczęk oraz syczących wyzwisk koty położyły się spać , no nie wszystkie , niektóre wylizywały swe rany , potem 9 znikła jakby jej tam nigdy nie było , tak samo jak zmarłe we śnie koty , które rozpłynęły się w powietrzu.
Dodaj komentarz