kwi 08 2018

Bezsensowne wypociny 20


Komentarze: 0

 Lodowiec

To miała  być tylko rutynowa ekspedycja  związana z zachowaniem pingwinów oraz pobraniem kilku próbek w celu ich zbadania a przerodziła się w coś gorszego , dwóch ludzi zaginionych , trzech nie żyje a kilku straciło rozum , nie dziwię im się , mało kto zachował by zdrowe zmysły lub przynajmniej pozory normalności , tego dnia kiedy ekspedycja 150 osób z uniwersytetu Geologii wśród nich ja Archeolog Thomas Crawler , Biolog Martin Homunc ,Geolog Rudolf Strsfbureger oraz Ashley Samtink Chemik.

Dnia dwudziestego trzeciego po zajęciach zostaliśmy pilnie wezwani do dyrektora placówki , było to dobrze dwie czy trzy godziny po naszej pracy więc szliśmy powoli i ospale , niektórzy byli wyraźnie naburmuszeni , szczególnie że każdy z nas dzisiejszego środowego dnia miał po 7 godzin a niektórzy po jednej lub dwóch dodatkowych : ja trzy godziny zajęć terenowych w pełnym słońcu po których musiałam wrócić do budynku na czterogodzinne zajęcia z uczniami z tematów które ledwie ogarniali , teraz tylko marzyłem o  jakimś ciekawym horrorze bądź kryminale oraz cieplej herbacie lub ciekawym filmie , lubiłem być sam po całym dniu pracy , rzadko w weekendy spotykałem się ze znajomymi za bardzo przypominali mi pracę u innych nie było lepiej.

Martin podobno cały dzień był w prosektorium z wycieczką uczniów , która skoczyła się wizytą na ostrym dyżurze i ratowaniu dwóch uczniów , jedna uczennica zemdlała podczas oglądania ludzkich narządów a drugi typowy myślący inaczej zaczął udawać manekina , udało mu się prowadzący zajęcia rozciął mu brzuch w celi przeprowadzeniu sekcji , teraz wrócił ze Szpitalu na Peryferiach , Rudolf miał comiesięczne odwierty w kamieniołomie , każdy wiedział co robi z człowiekiem sześć godzin na słońcu o dwóch butelkach wody i paczce lodów na patyku ,Ashley też była na skraju ponieważ trafiła jej się „wybitna” chemicznie klasa ,co skutkowało ewakuacją kilkuset uczniów od żrącego dymu , teraz szliśmy jak na skazanie do gabinetu dyrektora zwanego Olimpem pod względem gadżetów i wygody , teraz każdy wyobrażał sobie mniej więcej to samo , szefa dyrektora siedzącego na biurku z dziewczyną która przychodzi na praktyki ….. a nie to tylko w piątki , teraz wyobrażaliśmy sobie wielkiego kata o posępnej twarzy trzymającego cztery wypowiedzenia i śmiejącego się pod nosem.

Pod drzwiami zastukałem cicho , po usłyszeniu proszę weszliśmy z ulgą wiedząc że żaden kwiatek czy but nie poleci , dyrektor stał na środku gabinetu wraz z kilkoma typami o długich brodach i zakręconych wąsach.

Jeden z nich wyjaśnił że są z Międzynarodowego Instytutu do Spraw Wszystkiego , wyjaśnili że zostaliśmy wybrani do prostej ekspedycji zbadania kilku próbek oraz zbadania zachowania pingwinów , jeden z nich nalegał abyśmy dokonali odwiertów z miejsca z którego nigdy nikt nie marzył a co dopiero próbował czyli Lodowca Nazca , popatrzyłem na innych , chyba nie do końca wierzyli w nasze szczęście , przecież gdyby to się udało można by było porzucić tą pracę w tej dziurze , zgodziliśmy się , a na widok sprzętu przedzielonego do naszej misji opadły nam szczęki , były to: profesjonalne młoto wiertarki z możliwością zamontowania systemów samobieżnych , profesjonalny tytanowy sprzęt do wspinaczki oraz najnowszy cud techniki promień Predatora czyli urządzenie wysyłające fale podobne do tych które wysyłał kosmita , ale maszyna ma wmontowany skaner badający wszystko bardzo dokładnie wraz z określaniem wieku oraz możliwym przeznaczeniem obiektu , na początku podczas gdy płonęła w nas ekscytacja nie myśleliśmy po co nam ten sprzęt

Następnego o godzinie 6:30 zebraliśmy się a lotnisku gdzie czekał na nas czarny samolot niczym z filmu o szpiegach , po wejściu do wnętrza znów opadły nam szczęki więc podczas długiej podróży nie nudziliśmy się , po przylocie i rozbiciu namiotów wzmocnionych śniegiem zabraliśmy się do badań , ja i Rudolf do badań nad pingwinami a Ashley i Martin poszli wiercić wraz z innymi osobami z ekipy , przy nas zostało kilku ( to gra w karty) , wrócili po półtorej godziny szybko parkując skutery i coś gestykulując i krzycząc ,nasz lekarz stwierdził obłąkanie ,bez namysłu porwaliśmy ich skutery i ruszyliśmy pod lodowiec gdzie u jego podnóża leżało kilkanaście ciał , a dużo ludzi siedziało , pełzało lub gadało bez składnie , sprawdziliśmy dziennik cyfrowy i zaczęliśmy powtarzać kroki według niego , po chwili zrozumieliśmy nazwę lodowca.

Maszyna strzeliła pomarańczowo zielono żółtym światłem w ścianę lodu pokazując w na nim oraz w jego wnętrzu wyryte z niezwykłą precyzją oraz dokładnością odwzorowania obiekty , zwierzęta i inne , spojrzałem na licznik datowania , rysunki pochodziły z początków istnienia Ziemi , a niektóre z nich przedstawiały jej koniec oraz dziwne istoty pół konie pól ludzi z czterema łapami walczącymi z istotami o wielu mackach na gruzach ludzkości w dalekiej przyszłości.

      

 

 

pisarz1111 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz