Bezsensowne wypociny 21
Komentarze: 0
Lodowisko
Kolejny zimowy dzień z siarczystym mrozem oraz dużą ilością śniegu , dzień po pracy kiedy już chcesz iść do domu sobie odpocząć przed telewizorkiem oglądając jakieś bzdury , serfując po Internecie i mieć wszystko gdzieś , ruszać się tylko do kibelka i lodówki ale nie musisz iść na nowo otwarte lodowisko ze spadzistym dachem , kilkoma umyślnie krzywymi oknami oraz dużym parkingiem na którym sprzedają ciepłą czekoladę , hot dogi oraz torebeczki z ciepłą substancją które należy włożyć do kieszeni. Lodowisko pojawiło się tu trzy dni temu nie wiadomo skąd , mało osób widziało żeby coś tu budowali , mierzyli lub parkowali samochodami budowlanymi ,ok to poszedłem miało być tylko na chwilę po kilku godzinnej pracy za biurkiem w firmie oszczędzającej na wszystkim : papierze( ściernym) , jedzeniu ( z fast foodów) sprzęcie elektronicznym ( komputery z xp) , oświetleniu (świeczki lub diody) i po siedmiu godzinach jeszcze chciało mi się jeździć jakieś dwie godziny pośród wesołej muzyki disco polo , śmiechów i krzyków , dźwięków siorbania i mlaskania w mini barku oraz szurania łyżew a czasami też podpórek treningowych dla początkujących i średnio zaawansowanych , wszystko pośród różowego pyłu który pachniał słodko i był wszechobecny ,po dwóch godzinach wytoczyłem się z lodowiska , padając jak kamień na łóżko nie wiele pamiętając z dzisiejszego dnia.
Za to słyszałem lub wydawało jakieś stłumione głosy dzieci i dorosłych – pierwsza myśl – dźwięki z lodowiska , następnie zacząłem widzieć jakieś mgliste cienie ,które stopniowo się kształtowały w ludzkie rysy – utwierdziło mnie to jeszcze bardziej w przekonaniu że to dźwięki z dzisiejszego dnia.
O dziwo poszedłem tam też jutro co później dało mi do myślenia , i to już na początku kiedy to spotkałem się z dziwnym osobnikiem pilnującym wejścia o chudej posturze dziwnym wykręconym wyrazie twarzy oraz małym nosie , przyglądał mi się przez dłuższą chwilę ale wpuścił do środka , gdzie przy zakładaniu łyżew usłyszałem dziwnie bębnienie a potem po kilku minutach jazdy uderzył mnie jakiś koleś , który był dosyć tęgi a mimo to gdy podniosłem się z lodu ocierając krew z nosa , pełen wściekłości jego nie było , a nie oszukujmy się typ w jego rozmiarze nie jest chyba za szybki.
No nic zacząłem jeździć dalej , nagle przez głosiki została ogłoszona zmiana kierunku jazdy w lewo , gdzie ja znalazłem się prawie na środku lodowiska , z dwóch powodów .
Było dużo ludzi oraz trzeba było jeździć w odstępach aby nie wywołać wypadku , będąc na środku znów usłyszałem to stukanie czy też dudnienie nie wiedziałem skąd dochodzi a ponieważ się zamyśliłem nie usłyszałem o ponownej zmianie kierunku przez co uderzyłem w kogoś i upadłem , zdając sobie sprawę że to dudnienie pochodzi z pod lodu w co nie mogłem uwierzyć tłumaczą sobie że to dźwięki łyżew.
Przy wyjściu zatrzymał mnie ochroniarz i odprowadził na bok , mówiąc że rozpoznał mnie i chce ze mną pogadać , na co się zgodziłem , musiał słyszeć gdzieś moją muzykę którą amatorsko tworzę , usiedliśmy w barku , gdzie nagle mój towarzysz zniknął , ale po chwili zlokalizowałem go jak rozmawiał z barmanem , potem przyszedł niosąc dwa kufle ,w jednym była cola a w drugim jakieś różowe wyziewy z pianą.
Postawił kufle dając mi ten z tym czymś różowym tłumacząc że jest to specjalność zakładu , spróbowałem – było genialne , poprosiłem o dokładkę po jakiś kilku minutach , potem o kolejną i jeszcze jedną aż w końcu musiałem pójść do ubikacji.
Wracając zauważyłem jak jeden z ochroniarzy podkręca dawkę pyłu , którego i tak było już dużo , następnie usiadłem przy stoliku i zaciągnąłem się kolejną porcją i zapadła ciemność.
Obudziłem się gdzieś w przeźroczystym pudełku lub celi , próbowałem się odwrócić nie mogłem , nagle zobaczyłem jak coś nade mną przejeżdża , potem kolejny obiekt i już po kliku minutach zagadka stukania się wyjaśniła gdy kilkanaście szkieletowych palców osób zaczęło bębnić w szklaną taflę.
Zagadka została wyjaśniona .
Ale jeszcze ostrzeżenie : Nigdy nie pijcie różowego drinku
Dodaj komentarz