Bezsensowne wypociny 42
Komentarze: 0
Zaspy
To miała być zmiana , no i była ale czego ja się spodziewałem , zamiast tego czyli miłego mieszkania koło plaży ,gdzie w lecie można pływać , wszystko zmieniło się na gorsze , o wiele przecież powinna być ogłoszona godzina policyjna chociaż niewiele by to pomogło przecież najważniejsza na komendzie jest oszczędność , więc czego ja się spodziewałem po przeprowadzce z brudnego i głośnego bloku przypominającego śmietnik na zewnątrz przez graffiti a wewnątrz przez puszki oraz butelki lub ich resztki oraz inne zanieczyszczenia , więc dlatego każde wejście i wyjście stanowiło prawdziwe wyzwania a zejście do piwnicy było niczym podróż po tunelach moskiewskiego metra ,pamiętam to wszystko , te libacje alkoholowe , odgłosy myszy lub szczurów w piwnicy , sąsiada lunatykującego po całym bloku , emerytkę –monitoring oraz tenora któremu wydawało się że umie śpiewać ,ta jasne jako jedyny nie musiał płacić za rozbite szyby ,przygotowanie mieszkania czyli gruntowny remont ścian ,tu pękniętych , tam obitych lub brudnych , wymiana dywanu ,czyszczenie domu ,zapłata za pobyt w szpitalu miejscowego hydraulika pracującego w firmie która oprócz naprawiania kranów czyści też ubikacje , do dzisiaj mam problemy z węchem ,zaraz co ja wtedy jadłem?.
Sam już nie wiem , jeszcze sporo kasy poszło na prysznic , przemeblowanie kuchni oraz na zorganizowanie stanowiska na wyprzedaż garażową , poszło sporo gratów , o niektórych już zapomniałem , ale do dziś mnie zastanawia co pod łóżkiem robiła dwugłowa mysz , no nic , po sprzedaży mieszkania i zapłacie z której część poszło dla ekipy transportowej oraz na inne wydatki np. lepszego laptopa oraz sprzęt do nagrywania.
Teraz kiedy mieszkam tu od dwóch tygodni oczywiście zabezpieczony ostrokołem , choć nie wiem czy wytrzyma , ale trzeba spróbować , teraz kiedy przypominam sobie mój uśmiech kiedy otwierałem dom , zachwyt kiedy wchodziłem oraz wiązankę przekleństw o których nawet nie miałem pojęcia kiedy okazało się że poprzedni właściciel nie zakręcił kranu , na szczęście woda szybko zniknęła podobnie jak mój plecak z bielizną porwany przez prąd , musiałem kupić nowe , zaraz po tym kiedy obchodząc cały dom odkryłem 143 całe i 23 rozbite butelki po alkoholu , trzcinowe rurki i biały proszek ,zainstalowanie wszystkich moich rzeczy trochę trwało ale teraz wszystko jeszcze jest tam gdzie powinno być ,na dole salon z telewizorem , kanapą , dwoma zielonymi dywanami , moją kolekcją plakatów filmowych oraz stołem z drewna , rozsuwanym parawanem prowadzącym do kuchni z mikrofalówką , małym piekarnikiem , zmywarką oraz lodówką i półkami na sztućce , garnki i inne , z kuchni jest przejście do dużej łazienki z jaccuzi i prysznicem z dyszami , małym kiblem oraz lampami Led w suficie , na górze pokój sypialny z telewizorem ,podwójnym łóżkiem i półką z książkami , mój pokój pracy z laptopem i dębowym biurkiem , kamerką , mikrofonem i dużą ilością inne sprzętu ,obok niego mniejsza łazienka tylko ze zlewem , paroma ręcznikami i kibelkiem , i to wszystko , zaraz po przeprowadzce dostałem zaproszenie do sąsiadów po drugiej stronie ulicy państwa Dewrów .
Pan Ceng chińczyk znający wiele języków nauczyciel jogi , przyjmujący w pokoju na piętrze , jego żona Werts nauczycielka w szkole specjalnej , dokładnie polskiego oraz ich córka szesnastoletnia Rebecca mająca najlepsze oceny z klasy z przedmiotów ścisłych , bardzo lubiąca rugby oraz kręgle , gdy zapytali mnie , odpowiedziałem krótko – Jestem pewnym osobnikiem z Youtuba jak to mówią fani „ten od myszy” co ja na to poradzę – na mysz która przeszkadzała mi w nagraniach zadziałał dopiero zepsuty kontakt , skąd miałem wiedzieć że jak pierdzielnie to wyłączy prąd na dwa dni na całym osiedlu ,no nic w pewnym momencie pan Ceng zaczął mówić coś o zaspach i odśnieżaniu , żoną przeszkodziła mu po dwóch zdaniach na co on odparł „Musi to wiedzieć” , potem na stole wylądowała kaczka i wino ,wyszedłem około dwudziestej leciutko się chwiejąc , padając na łóżko od razu ,i tylko szczęśliwym trafem prawie bez sił załączyłem telewizor tylną częścią , i słuchając prognozy pogody , coś o opadach śniegu.
Wstając i wchodząc w pierwsze drzwi po lewej stronie , potem zdając sobie sprawę że była to ściana , stoczeniu się ze schodów oraz wybiciu dwóch zębów , ubraniu się wyszedłem na pole , schodząc na niższe piętro ,nagle zauważając mnóstwo śniegu i zasp , zdenerwowany kopnąłem w jedną , chwilę potem rozmasowując obolałą stopę , potem kopiąc w drugą zaspę , ta się rozsypała , potem po odśnieżeniu , oczywiście zostawiając zaspy , jakoś nie mogłem ich usunąć , ruszyłem do sąsiadów gdzie od pana Cenga dowiedziałem się że zaspy pojawiają się co zimę , uspokoił mnie mówiąc że około południa wszystkie zaspy znikną.
Spytałem dlaczego tak się dzieje ,mój rozmówca wzruszył ramionami , na co ja zaproponowałem abyśmy nie spali dziś w nocy , zgodził się , przyszedł około godziny dwudziestej trzeciej mówiąc żonie że idzie omówić jakieś pozycje w jodze , niestety zasnęliśmy , budząc się kiedy zawiał zimny wiatr i widząc kilka zasp , świeżych i nietkniętych , podszedłem powoli do jednej z nich , wydawało mi się e słyszę jakieś chrobotanie , kopnąłem w zaspę , znów bolało , ale efekt – śnieg cały zsunął się z zaspy , ukazując górę a raczej bryłę lodu z jakąś istotą w środku , pamiętam tylko że przypominała mrówkę ze skrzydłami oraz sześcioma łapami i wielką szczęką czy osę , nie pamiętam , wiem tylko że chrapanie się nasiliło a gdy około południa wróciłem ze sklepu , zobaczyłem ten lodowy kopiec i wylatującego z niego osę lub mrówkę chrapiącą cicho ,niestety to nie koniec , koło schodów zauważyłem szkielet oraz zaspy ….. stopniałe…… został tylko podarty płaszcz i książka do jogi pt. „Kamasutra”
Dodaj komentarz