Horrory wybrane 29
Komentarze: 0
Ptak
Jezu , dziękuję , dziękuję Ci teraz wiem …. przepraszam ze wszystkie krzywdy , zmienię się , tak jak obiecywałem , tak mówiłem można mi zarzucać że kradłem ( tak jak każdy – prawo bezprawia wtedy wygrywał najsilniejszy) , można mi zarzucić że kłamię – tak przyznaję święty nie jestem , można mi zarzucić brak empatii tak … to przez trudne przejścia …. nie chcę o nich mówić ponieważ ta lista powiększyła się znacznie podobnie jak ciężar moich gaci…
Jezu co to …. było …… nigdy więcej …… rzucam tę pracę jak tylko przejdzie mi palpitacja serca ….. Panie , teraz czas na mnie , pomogłeś mi …dziękuję …… teraz tylko wejść domu , nawet nie wiem czy ściągnę płaszcz , teraz na tą chwilę mam jeden cel ….. jak za dawnych lat …. tak miałem już do tego nie wrócić wiem…. byłem na terapii ale teraz to konieczne …. już jestem w domu ….. teraz yyehh…… jest ….. zimna i chłodna …zaraz gdzieś tu był otwieracz … jednak nie najpierw muszę rozważyć to co było przed chwilą …. potem tak obiecywałem ….. wszystkie moje figurki z drewna z ostatnich dwóch miesięcy oddam biednym …. potem obniżka cen …. tak jak obiecywałem ….oraz co niedziele do kościoła …. tak …… dziękuję.
Teraz tylko muszę rozważyć co właściwie się stało …. czy to moje halucynacje może trociny wpadły mi do oczu …. może świruję …. lub może są na tym rzeczy o których nie śniło się filozofom a tym bardziej Darwinowi …. to podważa jego teorię….. co jeszcze ….. może mnie nie ma ……może nic nie ma ……to tylko zasrany Matrix …… projekcja ………
Nie spokojnie … jesteś bezpieczny , za chwilę dostaniesz bilet … tak do krainy snów .. błagam byle nie delirium …. mój umysł nie przetrwał by takiej dawki wrażeń …. spokojnie myśl o 0.7…. o tym cudownym smaku ….tak.
Ok jeszcze raz może gdzieś popełniłem błąd ….. nie …. wstałem tak jak zawsze o 6 .30 ubrałem się i zaparzyłem sobie kawę zagryzając na szybko kanapką … potem sprawdziłem kalendarz ….. tak 14 lipca …żadnych zamówień na figurki , bronie …. czy inne bzdury z drewna , piły odpoczną , sąsiedzi nie będą się drzeć że hałasuję ale taka moja praca , potem około 8.00 zmieniłem słoninkę ptakom następnie postanowiłem wyjść na wcześniejszy spacer aby potem przez cały dzień leżeć do góry brzuchem i nic nie robić …. dlaczego o ósmej a nie o 12 , może 11.30 przecież to są góry … nie miasto gdzie zwierzęta wychodzą tylko nocą …. nie przedmieścia gdzie raz za czas pojawi się jakaś sarna ….. tylko góry ….. zupełnie inny … tajemniczy i nie do końca zbadany ekosystem …… mogłem to uwzględnić w przeciwieństwie do Darwina i innych jajogłowych.
Ubrałem się , zamknąłem drzwi sprawdzając dwa razy , wziąłem coś do picia i zszedłem po schodach , ruszyłem na ścieżkę a potem po zboczu do strumyka …. szedłem wzdłuż niego przez kilkanaście minut ….. potem lekko pod kamienisto – błotnistą górę ….. mogłem pójść prosto w kierunku polany …. a nie w dół w kierunku tych trzech wodospadów – jeden duży i dwa mniejsze ….. po co potem skręciłem w lewo zamiast zwrócić.
Przeszedłem w przez drzewa wchodząc do lasu i zaciągając się górskim powietrzem …… nagle usłyszałem jakiś dźwięk myślałem że przeleciał ptak …. ale nie gdy dźwięk się powtórzył spojrzałem w górę … nic … po gałęziach …. nic …. za sobą … tylko przerwa pomiędzy drzewami …… obejrzałem się w prawo …. zauważyłem wielki szary kamień …… ruszyłem dalej i znów usłyszałem ten dźwięk znów obejrzałem się tak samo jak wcześniej … ale gdy spojrzałem na kamień … wydawało mi się że zmienił położenie …. zatrzymałem na nim wzrok …. znów słysząc ten dźwięk ….. nagle „kamień” wstał , otrzepał się i rozpostarł skrzydła …. obrócił się w moim kierunku pokazując zakrzywiony dziób …. zielone oczy oraz stopy z sześcioma szponami ….stwór obrócił głową i zaatakował …zacząłem się cofać …. upadłem potykając się o gałąź …. następnie zwinąłem się w kłębek modląc się cicho … licząc na niewiele … ale kiedy stwór już miał mnie zadziobać niebo poszarzało …. i nagle powietrze zadrgało a z chmur splunął piorun ….. trafiając w głowę ptaka … ten zaskrzeczał i padł w ostatnich drgawkach …. śmierdząc niczym kurczak trzymany zbyt długo na grillu.
Teraz jestem w domu …. zastanawiam się co jeszcze kryję się w oceanach …. w ziemi …. i w górach … oraz czy świat jest prawdziwy ….. dobra dosyć tego…… Hej siup w ten kaczy dziób „Morfeuszu przyjmij mnie ciepło … na jak najdłużej” to była moja ostatnia myśl….
Dodaj komentarz