kwi 08 2018

Horrory wybrane 9


Komentarze: 0

  Czerwone święta

Proszę usiąść – powiedział spokojnie policjant wskazując na miejsce – ciepłe i miękkie w klimatyzowanym pomieszczeniu z czarnym biurkiem gdzie stoi szklanka wody, wszystko to tworzyło przyjemny nawet domowy nastrój.

Zapraszam , wiem że to trudne – rzekł drugi z policjantów.

Usiadłem wpatrując się tempo w policjanta , zmęczony i roztrzęsiony oraz trochę zziębnięty przez kilka godzin spędzonych w poczekalni na twardych siedzeniach w korytarzu.

Przejdźmy do zeznań – zachęcił

Ta łatwo im mówić przecież właśnie tylko uratowali mnie z rąk brutalnego seryjnego mordercy który był blisko mnie , dotykał mnie , cały czas czuję to zimno jego oddechu i czegoś jeszcze chyba tasaka.

Napiłem się wody , wpatrując się w jej falującą taflę jak zahipnotyzowany , odetchnąłem , wpatrując się w policjanta.

Już?- zagadnął

Tak – odetchnąłem i kontynuowałem

Dobrze , od początku – rzekł

Jasne – odparłem

Wszystko zaczęło się kiedy kilka tygodni temu odnalazłem stary album rodzinny ukryty w szafie i czymś ubrudzony ,przeglądnąłem go , mój ojciec był na prawie każdym zdjęciu …. z jakimś zwierzęciem….. zawsze z tym dziwnym błyskiem w oku , jedno zdjęcie było ….. jak przystawiał owcy specjalny pistolet do głowy ….. uśmiechał się jak dziecko.

Potem coś zaczęło mi nie pasować – wracał coraz później – cały zakrwawiony , od kilku lat pracował w rzeźni.

W końcu kupił duży samochód mówił że dostał podwyżkę , kupił też kilka metrów sznura ......

I jeszcze płyn usypiający oraz szmaty , tak?

Tak , potem wracał nawet następnego dnia lub późnym wieczorem , ale tylko na chwilę , czyścił narzędzie i zamykał się w szopie , myślałem że wozi tym autem mięso na specjalne zamówienia dla bogatych klientów , ale nie pomyliłem się  , tłumaczył się że to kury …. jasne kury nie przeklinają ani nie błagają o litość – tak jak ta dziewczyna – miała chyba tylko szesnaście lat – tak cały czas pamiętam te brązowe włosy , pamiętam też że miała problemy chyba z gardłem – dziwnie mówiła , przyjechała do nas , na kilka dni , myślałem że zapoznam ją z moim synem – teraz jest u cioci , wcześniej był na kolonii sportowej.

Ta dziewczyna…..,… wiecie że ………. znaleźliście ją ……….. wiecie ….. ja nie chciałem……..

Wiemy , nic pan nie wiedział , spokojnie – powiedział policjant

Wiem ale ta szynka ….. on …. ją ,.,,,,, pociął ….. i sprzedał …… sąsiadom z naprzeciwka …. za kilka złotych.

Wciąż pamiętam to jego kłamstwo , miałem wtedy dziesięć lat .. kiedy moja mama ….. mówił że odeszła do innego …. ale nie….. ten kurczak mi dziwnie smakował …

Może pan mówić?

Tak , od kilku dni w ogóle nie wychodził z szopy , słuchał tam mocnej muzyki , teraz wiem po co .

Spokojnie – odparł

Wiem siedzi już? – spytałem

Nie , ale przez to co przy nim znaleźliśmy ,już nie wyjdzie- powiedział policjant

Dobrze powiem że jak wyszedł śmiał się jakby usłyszał dobry żart , zaparzył herbatę – dziwnie smakowała, następnie powiedział żebym poszedł za nim , wziął tasak tłumacząc że pokaże mi coś , wziął też kilka noży  oraz strzykawkę potem na miejscu rozejrzałem się ponieważ nigdy nie było tu tyle siana na kilku kupach ale strasznie śmierdziało.

Doszła też duża półka z narzędziami pełna haków z których zwisały różne sprzęty : siekiera z brudnym ostrzem , klucz francuski ,kilka noży, drugi tasak oraz paralizator.

Potem wziął strzykawkę – nabrał jakiegoś płynu oraz zatarł ręce , zaczął opowiadać jak to się zaczęło , jak ich zabijał , ze szczegółami.

Jak kroił , patrzył jak krwawili , śmiał się, potem rozsunął siano ,odsłaniając zakrwawione ubrania i szczątki, oraz kości ,wszystko nazywał i preparował , traktując jak relikwie.

Następnie podszedł do mnie ze strzykawką z czymś zielonym – chwycił mnie za rękę i wbił ostrze, zasypiałem , gdy zamykałem oczy , on podszedł do mnie z piłą lub tasakiem , słyszałem tylko ostry charkot i coś złowieszczego.

Resztę już znacie panowie –odparłem

Tak dziękujemy – rzekł pierwszy policjant  , nakazując gestem aby ten drugi mnie odprowadził.

Następnie policjant wyjął szynkę oraz butelkę z białym płynem i słoik ogórków , wyjrzał przez okno , padał śnieg – za dwa dni Wigilia…..

 

pisarz1111 : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz