Najnowsze wpisy, strona 4


kwi 08 2018 Horrory wybrane 11
Komentarze: 0

 Epoka śniegowa

Koniec! Koniec nadszedł!

Od kilku miesięcy , od początku października od którego zaczął padać śnieg najpierw lekki potem w połowie no może pod koniec był prawie do kolan , zaczął wiać zimny wiatr – a w ostatnich dniach trzeba było codziennie odśnieżać pojazdy choć niektóre przymarzły do gruntu.

Potem w listopadzie na dworze oprócz zasp zbrylonego śniegu – prawie nie do rozbicia – pełno też było tuneli wydrążonych łopatami przez ludzi na drugi koniec – z domu do drogi.

W grudniu zabrakło już drzewa , brykietu czy nawet węgla którego ceny wzrosły ( tego co został) nawet czterokrotnie ,zwierzęta domowe nie ruszały się z łóżek , najmniejsze zamarzły – niestety zaczął się okres masowych zwolnień – dobrowolnych – ze względów na stan zdrowia oraz psychiczny.

Ludzie wrócili do świec – linie energetyczne zamarzły – z rurociągami to była kwestia czasu, znów był powrót do na wpół surowego mięsa oraz konserw – których otrzymywaliśmy stałe dostawy – w większości paprykowych i pomidorowych.

Pod koniec stycznia technika poszła do przodu znacznie – mógłbyś pomyśleć że minęło kilka lat – ale nie nasi tęgo głowi w specjalnym laboratorium z ciepłą kawą i herbatą , grzaniem i kaloryferem i ….. dobra koniec tego –wracając na drogach  całych oblodzonych łącznie z asfaltem i chodnikiem –drogami które pod naciskiem lodu pękały.

Trzeba było uważać na latające studzienki , wylatujące z kanałów, przy każdym domu stały specjalne stojaki z butlami z wodorem które pluły ogniem , w domach stały bryły wosku płonące od środka – jedyne źródło ciepła.

W lutym ponownie uruchomiliśmy pojazdy ,wymyślając paliwo wodorowe które poprzez odpowiednie barwniki można było zabarwić , ludzie zaczęli chodzić w kombinezonach mając przy pasach z metalu anty korozyjnego małe woreczki z kostkami na bazie sera , mięsa oraz ziemniaków z dodatkiem wody – małe ale sycące.

Kombinezony miały też specjalne zbiorniki i rurki – sprzęt filtrujący i pozyskujący wodę ze śniegu.

Marzec

Stało się!

Psy zaczęły szczekać tyłkami – sytuacja wydawała się opanowana.

Kwiecień

I znów się wszystko ztegowało

Śnieg stał się twardy i zbrylony , aby coś odśnieżyć lub utorować trasę potrzebny był specjalny sprzęt z tytanu ,kombinezony przeszły kilka modyfikacji – buty z kolcami zamiast kaloszy czy górskich ,podręczny pas z kilofem do odśnieżania  , wzmocniono skład i masę kostek.

Rozważana jest możliwość zejścia pod ziemię.

Lipiec

Mija trzeci miesiąc życia pod gruzami

Zaprzyjaźniliśmy się z plemieniem ludzi robaków

 Prowadzimy z nimi intensywny handel

Październik 2020

Nie ma już nic

Ziemia zamarzła

Podobnie jak nasza nadzieja…..

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 9
Komentarze: 0

  Czerwone święta

Proszę usiąść – powiedział spokojnie policjant wskazując na miejsce – ciepłe i miękkie w klimatyzowanym pomieszczeniu z czarnym biurkiem gdzie stoi szklanka wody, wszystko to tworzyło przyjemny nawet domowy nastrój.

Zapraszam , wiem że to trudne – rzekł drugi z policjantów.

Usiadłem wpatrując się tempo w policjanta , zmęczony i roztrzęsiony oraz trochę zziębnięty przez kilka godzin spędzonych w poczekalni na twardych siedzeniach w korytarzu.

Przejdźmy do zeznań – zachęcił

Ta łatwo im mówić przecież właśnie tylko uratowali mnie z rąk brutalnego seryjnego mordercy który był blisko mnie , dotykał mnie , cały czas czuję to zimno jego oddechu i czegoś jeszcze chyba tasaka.

Napiłem się wody , wpatrując się w jej falującą taflę jak zahipnotyzowany , odetchnąłem , wpatrując się w policjanta.

Już?- zagadnął

Tak – odetchnąłem i kontynuowałem

Dobrze , od początku – rzekł

Jasne – odparłem

Wszystko zaczęło się kiedy kilka tygodni temu odnalazłem stary album rodzinny ukryty w szafie i czymś ubrudzony ,przeglądnąłem go , mój ojciec był na prawie każdym zdjęciu …. z jakimś zwierzęciem….. zawsze z tym dziwnym błyskiem w oku , jedno zdjęcie było ….. jak przystawiał owcy specjalny pistolet do głowy ….. uśmiechał się jak dziecko.

Potem coś zaczęło mi nie pasować – wracał coraz później – cały zakrwawiony , od kilku lat pracował w rzeźni.

W końcu kupił duży samochód mówił że dostał podwyżkę , kupił też kilka metrów sznura ......

I jeszcze płyn usypiający oraz szmaty , tak?

Tak , potem wracał nawet następnego dnia lub późnym wieczorem , ale tylko na chwilę , czyścił narzędzie i zamykał się w szopie , myślałem że wozi tym autem mięso na specjalne zamówienia dla bogatych klientów , ale nie pomyliłem się  , tłumaczył się że to kury …. jasne kury nie przeklinają ani nie błagają o litość – tak jak ta dziewczyna – miała chyba tylko szesnaście lat – tak cały czas pamiętam te brązowe włosy , pamiętam też że miała problemy chyba z gardłem – dziwnie mówiła , przyjechała do nas , na kilka dni , myślałem że zapoznam ją z moim synem – teraz jest u cioci , wcześniej był na kolonii sportowej.

Ta dziewczyna…..,… wiecie że ………. znaleźliście ją ……….. wiecie ….. ja nie chciałem……..

Wiemy , nic pan nie wiedział , spokojnie – powiedział policjant

Wiem ale ta szynka ….. on …. ją ,.,,,,, pociął ….. i sprzedał …… sąsiadom z naprzeciwka …. za kilka złotych.

Wciąż pamiętam to jego kłamstwo , miałem wtedy dziesięć lat .. kiedy moja mama ….. mówił że odeszła do innego …. ale nie….. ten kurczak mi dziwnie smakował …

Może pan mówić?

Tak , od kilku dni w ogóle nie wychodził z szopy , słuchał tam mocnej muzyki , teraz wiem po co .

Spokojnie – odparł

Wiem siedzi już? – spytałem

Nie , ale przez to co przy nim znaleźliśmy ,już nie wyjdzie- powiedział policjant

Dobrze powiem że jak wyszedł śmiał się jakby usłyszał dobry żart , zaparzył herbatę – dziwnie smakowała, następnie powiedział żebym poszedł za nim , wziął tasak tłumacząc że pokaże mi coś , wziął też kilka noży  oraz strzykawkę potem na miejscu rozejrzałem się ponieważ nigdy nie było tu tyle siana na kilku kupach ale strasznie śmierdziało.

Doszła też duża półka z narzędziami pełna haków z których zwisały różne sprzęty : siekiera z brudnym ostrzem , klucz francuski ,kilka noży, drugi tasak oraz paralizator.

Potem wziął strzykawkę – nabrał jakiegoś płynu oraz zatarł ręce , zaczął opowiadać jak to się zaczęło , jak ich zabijał , ze szczegółami.

Jak kroił , patrzył jak krwawili , śmiał się, potem rozsunął siano ,odsłaniając zakrwawione ubrania i szczątki, oraz kości ,wszystko nazywał i preparował , traktując jak relikwie.

Następnie podszedł do mnie ze strzykawką z czymś zielonym – chwycił mnie za rękę i wbił ostrze, zasypiałem , gdy zamykałem oczy , on podszedł do mnie z piłą lub tasakiem , słyszałem tylko ostry charkot i coś złowieszczego.

Resztę już znacie panowie –odparłem

Tak dziękujemy – rzekł pierwszy policjant  , nakazując gestem aby ten drugi mnie odprowadził.

Następnie policjant wyjął szynkę oraz butelkę z białym płynem i słoik ogórków , wyjrzał przez okno , padał śnieg – za dwa dni Wigilia…..

 

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 10
Komentarze: 0

 Depozyt

Poproszę klucz do skrytki numer siedem – odparłem wtedy , patrzyłem uważnie na kolesia za szybą , teraz też patrzę m tylko że przez kilka prętów , czuję ten dziwny zapach i widząc to coś , ma kilka owadzich łap , dziwną płaską głowę z żwaczkami , coś piszczy ,zaraz pewnie mnie zje , widzę jak zżera czyjąś rękę mrucząc , wiem że to tylko moja wina , nie musiałem dotykać tego klucza , mogłem go spalić , te dziwne zdobienia , czarne i nieregularne , choć bardzo precyzyjne bardzo wiekowe ,jakby dymią a sam klucz , był raz szorstki a raz gładki ,nie rzucał cienia , natomiast dymił pod światłem , dołączona była też jakaś notka , była po angielsku , rosyjsku i francusku , nie było o polsku ,tekst głosił że jest to klucz – narzędzie , potężna broń niebezpieczna ale potrzebna , pozwalająca zgłębiać wiedzę , wyczytałem także że klucz zrobiony był w Egipcie obstawiałem że to od mojego przyjaciela archeologa , tak chyba to było od niego , pewnie sam nie wiedział o jego sile , i mocy.

Pisało także że to rytualny klucz używany podobno do zdobywania wiedzy , podobno to on Objawiał Wiedzę – co tylko przyśpieszyło moją niedokończoną decyzję o podróży do Egiptu.

Widniało też klika obrazków : jeden przedstawiał człowieka w potarganych szatach z drewnianą laską a na niej zatkniętym kluczem , za nim kłębiło się stado owadów po których w tle zostało tylko stratowane obgryzione pole , pod nogami postaci pełzały dwie kobry z jadem cieknącym z zębów , na kolejnym obrazku pokazany był król trzymający klucz w ręku w otoczeniu kilku skupionych w modlitwie zakonników  , stali przed czarną dziurą z której wychodziły jakieś macki czy kreski , na kolejnym ukazany był warsztat jakiegoś naukowca czy wynalazcy , na jego biurku leżała kartka papieru z rysunkiem człowieka z czterema rękami oraz bardzo dokładnym  opisem anatomicznym wraz ze szkicami.

Na ostatnim narysowana była mapa nieba , oprócz naszej galaktyki ukazany był jasny chyba gwieździsty szlak prowadzący przez czarną pustkę do kilku dziur : zielonej , niebieskiej , fioletowej oraz granatowej , był też podpis w jakimś dziwnym języku , chyba łacinie ale nie jestem pewien.

Wróciłem do domu , położyłem się spać , śniąc że odwiedzam każdą z tych dziur i więcej mijając miasta robotów , owadów o wielkiej inteligencji , nowej ludzkiej rasie podobnych do tych jak na rysunku w warsztacie , były latające na fioletowych chmurach czy falach miasta z krzyżówką ludzi ptaków którzy rozprawiali na różne tematy , grali na lutniach czy innych złotych instrumentach , czytali coś z pergaminowych zwojów ,lub ślęczeli nad dziwnymi jeszcze nieskończonymi maszynami zapewne o wielkiej mocy , obudziłem się na podłodze , wstałem widząc za oknem tylko ciemność i jakieś światła oraz latające kamienie oraz złom ,byłem sam tylko czerwona świetlówka raziła mnie w oczy , nie było nawet żadnego pulpitu czy kierownicy , to coś leciało samo , w kiszeni , która była cała osmolona prawie przepalona na wylot znalazłem klucz , prawie stopiony , przypominał bezkształtną masę , jednak coś si ę zmieniło , klucz był zimny a na kartce która jakimś cudem była cała widniało więcej różnokolorowych kół każde z innym podpisem oraz szkicem w środku – w każdym było coś innego ., nawet po szkicach widoczne były rzeczy które wykraczały poza ludzkie pojmowanie.

Teraz cały  czas obserwuję tego stwora , kończy jeść teraz czaszkę ,miażdży czy raczej rozpuszcza czaszkę , teraz się oblizuje , bierze kartkę i czyta , zaraz idzie tu , otwiera klatkę tą resztką klucza , stopił całą klatkę , wyją mnie i zaczyna mi się przyglądać.

Wsadził mnie gdzieś do słoika , widzę że jest ich więcej w niektórych są już same kości a w innych marynowane tkanki czy inne trofea.

Minął tydzień – wypiłem już połowę roztworu , chyba zwymiotuję , ale nie już za późno , znów mnie wziął i znów mi się przygląda , teraz mnie połknął – spadam już czuję ten kwas w jego żołądku , to koniec……………

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 8
Komentarze: 0

 Czerwone światła

I co przeszły panu te zwidy i migotania ?-spytał lekarz na kolejnym spotkaniu piątkowym tym razem – staram się z nim widywać jak najczęściej  wystarczy jeden telefon i parkuje po kilkunastu minutach swoim Subaru za kilka milionów – normalne jak na psychiatrę o światowej sławie poleconego przez znajomego mojego kuzyna który ostatnio wrócił z Anglii gdzie spotkał kolegę ze studiów z Grecji który powiedział mu że jego znajomy rozmawiał ze swoim znajomym ten z jego znajomym i jego siostrą ona ze swoim mężem Bułgarem on ze swoim pierwszym synem a ten syn ze swoim znajomym – tak to było – a to było chyba dwudzieste spotkanie terapeutyczne mające na celu zamazać lub częściowo zatrzeć tamte wspomnienie poprzez rozmowę , hipnozę oraz jakieś proszki eksperymentalne.

Wspomnienia męczące mnie już od miesiąca przez który nie spałem oglądając całe noce tv oraz wyglądając przez okno w poszukiwaniach , ale one się nie pojawiały to dobrze , nie chcę znów tego czuć tego …… tego jak się rozkładam…… jakby spalany palnikiem , potem jak zapadam się w czeluść pojawiając się w tym samym miejscu i słysząc głosy ….. błagające o pomoc …… tak „Ludzie tu zaraz [przybędą , musisz ich wyciągnąć , ukryj ich w swoim domu , zaopiekuj się nimi – widząc statek – okrągły szary dysk ,pęknięty oraz dwa ciała w kombinezonach lotniczych , kilka czerwonych świateł szepczących cały czas „Że ludzie tu będą” Sekret rasy ochroń go , ochroń ich , ochroń siebie , ochroń was” Tak potem jak farmer w słomianym kapeluszu wyciąga ciała , bierze je do stodoły kładąc na miejsce ich kukłę ze słomy z naciągniętą świńską skórą” Potem na miejsce przyjeżdża auto , czarne z czarnymi panami z czarnymi teczkami , zabierają go – Roosevelt – miasto o niczym się nie dowie – właśnie świta.

A ja muszę zażyć kolejną porcję leków , chyba zadzwonię po lekarza albo nie zadzwonię z domu – tak nie na ulicy, dobra teraz w prawo , nie w lewo –ech przez tamto wydarzenie oprócz tego lęku ,chronicznych bólów głowy mam jeszcze zaburzenia błędnika czy czegoś –ciężko mi się  poruszać chociaż  to przecież ja mistrz kraju w przebiegnięciu labiryntu na czas , laureat konkursu szachowego ,oraz najlepszy biegacz na orientacją przez jakieś sześć lat jak nie lepiej ( znów te kłopoty z pamięcią)

No jestem już na przystanku , zaraz , gdzie mój telefon , chyba napiszę lekarzowi aby podjechał mnie wziąć autobus mam za dopiero dwadzieścia minut – ok i wysłane „Proszę przyjechać , potrzebuję pilnej konsultacji” – tak powinno zadziałać – dobra – o wiem przejrzę zdjęcia – tak.

Heh – przecież to wieczór kawalerski Mietka- o kurde ale żeśmy zabalowali , a to …. nie wierzę ……. moja osiemnastka …. o kurde …… aż trudno pomyśleć że już minęły  trzy lata ….. ej zaraz co to za zdjęcie?

Pewnie jakiś bal przebierańców , chyba w tym klubie koło pubu , jak inaczej wyjaśnić te szare istoty w kombinezonach lotniczych oraz tego farmera tym razem z widłami oraz małe dziecko na ręku jednego z kosmitów , heh uśmiecha się …. powiększę ………. ej …… nie …………… nie może być …….. chyba znam  tę twarz…… zaraz gdzie było to zdjęcie…… nie …….. Wakacje w Grecji …….. Paintball ………. Park wodny ………Piżama party ………. nie ………. o jest.

Halo – wezwijcie karetkę !

Już jedzie , jak się czuje?

Chyba dobrze

Mamusiu , zobacz jaki fajny pan……     

Dexster mówiłam ci ni naśmiewaj się … może coś mu się stało………..

 

Okej wybudzamy , nie ma oznak wstrząsu ani powikłań – siostro prąd

Tak jest doktorze….

Świetnie , wezwijcie  tego jego psychologa a i zmyjcie mu tą szarą maź z twarzy

To chyba maska doktorze

Tak siostro chyba masz rację …. maska kosmity……. przecież nie skóra…….

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 7
Komentarze: 0

 Cyrk

Byłeś kiedyś w cyrku ? Co czułeś? Co czułeś kiedy przekroczyłeś prowizoryczne przejście z kolorowej taśmy kiedy bileter przerwał lub przedziurkował twój bilet , potem kiedy szedłeś z opiekunem lub rodzicami albo z dziadkami obok stoiska z watą o różnych( chemicznych smakach) , budki z ciepłym popcornem , stoiska z balonami bez którego wszystko nie miało by sensu , przez te kolorowe pieski , kotki , samochodziki – wszystko skaczące w powietrzu dla zachęty wołając bez głośnie „kup mnie” , ta czasami jest też sklepik z małymi zabawkami , nawet figurkami przedstawiającymi artystów ,nieraz przed wielkim namiotem lub namiotami obok których stoją jakieś trampoliny czy zjeżdżalnie oczywiście płatne , no właśnie kiedy widzisz jakiegoś artystę koło cyrku , pewnie już oceniasz co pokaże ? , czy dostanie wielkie brawa? . No właśnie , ja wtedy czułem radość , potem niepokój , strach , oraz podejrzliwość i grozę.

Tak a jak zareagowałeś na klauna?.

Tego wymalowanego typka z czerwonym lub innym piszącym nosem oraz dziwną fryzurą ,oraz kiedy idzie do Ciebie z balonem – z tym błyskiem w oku oraz podejrzanie szczęśliwym uśmiechem ,co wtedy czułeś?

Ja radość ,potem apogeum chaosu i strachu kiedy zobaczyłem te skrzące się oczy , świecące w ciemności oraz ciągle ten śmiech – piskliwy i nienaturalny jakby właściciel napił się kwasu – słyszę go kiedy idę ulicą będąc obserwowany …..

Wszystko zaczęło się niewinnie , chciałem od bardzo dawna się zrelaksować , nie w kinie , nie w tetrze tylko właśnie w cyrku – kupiłem bilet przy okazji kupowania gazety , papierosów oraz doładowania do telefonu , oraz jeden bilet – tak tylko jeden – wolę być sam na sam z tym drugim ja – artystycznym ja – z którym toczę zawiłe dyskusje podczas długich podróży albo w pracy .

Potem pojechałem na zakupy , odniosłem je do mojego małego domu z dwoma pokojami , kuchnią , łazienką i gabinetem , potem w najbliższy autobus i pod sam cyrk , kolejka była dosyć długa więc postanowiłem przestudiować program : najpierw jak zwykle przywitanie ( na scenę wyszedł typ o siwych włosach do ramion , orlim nosie w małych okularkach na  nim oraz w czarnym cylindrze ) na początku bredził coś o swojej historii , potem o jakimś wypadku (  nie brałem go na poważnie) podczas gdy o nim opowiadał jakby się spinał , i to nie lekko – podobno jeden z ich klaunów „Tommy” zginął podczas pokazu rzucania nożami – potem powtórzył wszystko to co w programie nie dopowiadając nic nowego jak komputer w porcie lotniczym podczas odprawy ,następnie wyszedł muskularny koleś z biczem , za nim wybiegły lwy – ale to publiczność podniosła ryk – kiedy cios jakby okazał się mocniejszy , lew zakręcił się i padł – potem przyszedł czas na ukłony tresera i brawa – ale mnie zainteresowało coś innego – podczas podnoszenia lwa treser najpierw ukląkł i gdy publiczność myślała że wydaje mu ciche dyspozycje – ja zauważyłem że tylko chucha mu w twarz – dziwnym zielonym dymem – po kilku minutach gdy zwierz cały czas nie podnosił się z ziemi – dopiero po kilkudziestiętnym  chuchnięciu lew wstał – potem znów brawa – kolejna fala zastanowienia naszła mnie kiedy jakiś tam koleś z piłą w masce bejsbolisty rozcinał ochotniczkę – przed przecięciem wlał jej coś do ust – chyba tylko ja to widziałem – po rozcięciu facet był bardzo nerwowy a ochotniczka nie ruszała się – kiedy zamknął pokrywy usłyszałem poprzez oklaski jakby odgłos trzaskania jakby coś się łączyło ,kolejne dziwne uczucie kiedy jeden z trzech członków chodzących po linie spadł – ale nie na siatkę ratowniczą tylko na ziemię – wszyscy pewnie myśleli że jest tam materac – ta jak wyjaśnić czerwoną plamę kiedy po podaniu „herbaty z witaminami” koleś wstał.

Wszystko trwało do dziewiętnastej a ja głupi chciałem się dowiedzieć co to za cudowny lek aby sam go stosować , znalazłem więcej –ruszyłem za kulisy potem przez labirynt luster do jakiegoś pomieszczenia z rekwizytami –tam przez przypadek rozwaliłem dużą stertę gratów ( ona nie była przypadkowa) ,prowadziła do pomieszczenia pełnego pojemników z zielonym płynem oraz grządkami z roślinami wydzielającymi słodki zapach , nagle usłyszałem za sobą głos –dziwny nienaturalny.

Obróciłem się za mną stał klaun o rudych włosach – z krtani leciała mu czarna krew a w dłoni ściskał nóż – zaśmiał się opętańczo oraz rzucił się na mnie –prawie poderżnął mi gardło – ale przeszkodził mu prezenter mówiąc zdanie które zmieniło wszystko „Tommy zostaw go – ma inne przeznaczenie „- wybiegłem z krzykiem w ciemność……….

pisarz1111 : :