Najnowsze wpisy, strona 6


kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 40
Komentarze: 0

 Zamieć

Jest zimny i ponury dzień już od prawie tygodnia , cały czas zimne dni i zimne noce , jeszcze zimniejsze niż dni strach wyjść z domu ,nikt nie oszczędza pieniędzy na drewno czy brykiet , nie raz trzeba przejechać kilka lub nawet kilkanaście ulic do najbliższego sklepu , teraz te się zamykają lub są czynne krótko , niektórzy mówią że to z zimna ale ja wiedziałem swoje to z dwóch powodów , po pierwsze pewnie niektóre mają tyle siana że mogą się nim podcierać ale inni starsi sprzedawcy wiedzą swoje rzadko o tym mówią , teraz o tym wiem , wcześniej się z tego śmiałem , teraz tylko podziwiam białe pola i drzewa szukając czegoś do jedzenia , ledwo widząc oraz zamiast przekleństw jedynie bulgotając , tego dnia jak zwykle w piątkowe popołudnie pojechałem do sklepu „John and Marry” do pary znajomych , znajomych jeszcze mojego dziadka walczącego na wojnie ,który kiedyś jak byli w mieście , tutaj u nas i walczyli z wrogiem , wpadł cały zakrwawiony do sklepu trzymając się za kikut ręki ,mówiąc że potrzebuje bandaża , gazy i najlepiej czegoś drewnianego , potem na oczach przestraszonych sprzedawców w spokoju wyjął cygaro , grzecznie spytał czy nie chcą , zapalił i wsadził sobie do ust , dopiero gdy wówczas dwudziestopięcioletnia Mary wtedy jeszcze Spark a teraz Zuckber wskazała pełna grozy na rękę kaprala Savio , ten tylko machną zdrową ręką obojętnie , potem gdy John mający wtedy dwadzieścia osiem lat przyniósł to o co poprosił dziadek , obwiązał sobie ranę przywiązując drewnianą łapę do podrzucania naleśników , płacąc nawet z nawiązką pewnie za straty psychiczne podziękował , wziął swój Kałasznikow i wyszedł.

Teraz koło sklepu stoi pomnik wielka marmurowa łapa do naleśników trzymana przez żołnierza z cygarem ,tak zawsze jak tędy przechodziłem przypominały mi się opowieści dziadka o bólu , strachu i gwałcie na ulicach miasta , kolejka i bójkach o jedzenie ,choćby o jabłko , masę wrogich żołnierzy biegających po mieście , ruiny budynków wśród których ukrywały się sieroty lub matki z dziećmi ,ciałach leżących na ulicy , budynkach bez szyb , grzania i bieżącej wody , podczas tej wojny ocalały w pełni tylko dwa budynki czyli sklep oraz miejscowy browar , od tamtych czasów tak bogaty że kiedy wojsko wycofywało się na wschód , browar zaczął się rozrastać i podpisywać nowe kontrakty , i to dzięki zyskom podczas szalejącej wojny , tamtego dnia stanąłem przed drzwiami ledwo je otwierając , cicho prawie bez czucia wszedłem do środka gdzie wyłem z rozkoszy jak pies ,zajmując miejsce koło grzejnika , przywitał mnie John niosąc drewno i zapałki doskonale wiedząc że będę prosił jeszcze o cygaro i paczkę kawy , spytałem gdzie jest Mary , odpowiedział że wyjechała do rodziców , spojrzałem w jego czterdziestoletnią twarz cały czas widząc ten żartobliwy blask , po zakupach uścisnął mi dłoń , a znów dałem się nabrać ,jak zwykle bolało straszliwie , dobrze że nic nie trzymałem , John roześmiał się tym swoim śmiechem psychopaty , wziął drewno i pomógł mi spakować do mojego jeepa za jakieś sto tysięcy , potem pożegnałem się z nim , poczęstował mnie gumą , po chwili zastanowienia nic się nie stało , jeszcze nic , wziąłem kolejną , oczywiście z paczki z gumą elektryczną którą John wyjął z kieszeni kiedy ja przeżuwałem smak mięty i truskawki , znów kopnął mnie prąd , w porę ugryzłem się w język , potem wsiadłem do auta i ruszyłem na drogą główną słuchając radia i stacji z muzyką rockową na fali 31.31.31 lub 32 nie pamiętam , spiker jak zawsze w przerwach pomiędzy muzyką zapowiadał pogodę lub wiadomości , tego dnia mówił coś o potwornej zamieci i mrozach które mają się nasilić przez jakieś prądy czy wiatry z jakiegoś tam Wiru czy innego tunelu , potem z głośników poleciał mocny rock , tupałem nogami , nagle wciskając pedał gazu i hamując cudem przed policją stojącą za rogiem z radarem , odetchnąłem i ruszyłem dalej.

Gdy dojeżdżałem czyli gdzieś około 19 znów ten sam spiker przypomniał o burzy śnieżnej i większych mrozach , zaśmiałem się , wtedy jeszcze mogłem , spiker  mówił że burza najpóźniej będzie odczuwalna jutro wieczorem bądź rano , puknąłem się w głowę , dając znak o tym co o tym myślę i skręcił w wertepiastą ścieżkę , wyłączyłem radio które nie łapało już żadnej stacji , sprawdziłem telefon , jak zwykle jedna lub zero kresek zasięgu , no może ten stary burak z firmy nie będzie mi truł przez weekend ,nareszcie na miejscu , teraz tylko wypakować kilka rzeczy najpierw niebieska torba z rzeczą której będę bronił jak niepodległości czyli pięknej antycznej maszyny do pisania której używałem częściej niż laptopa którego też wziąłem ze sobą , potem plik zeszytów z projektami , tekstami które są do kitu ale można je dopracować , osobistymi przemyśleniami na które teraz mam dużo czasu ,oraz zeszyt na którego okładce jest twarz mojego idola który patrzył z okładki a wewnątrz były  cytaty z jego powieści ,potem otwarłem drzwi , szybko odłożyłem rzeczy i poszedłem po drugą partię , zamknąłem pojazd i wszedłem po schodach z siatką z drewnem , potem pijąc kawę przy załączonej muzyce w tv przed maszyną koło której leżało już kilkanaście zapisanych kartek myślałem nad tym co zrobić ma  niespełniony architekt kiedy dowiedział się że jego ojcem jest boss mafii.

Potem około 21 odłożyłem maszynę i przełączyłem kanał z muzyki rockowej na kanał gdzie leciał program o teoriach konspiracyjnych i zjawiskach nadprzyrodzonych czyli trzeciej z czterech moich ulubionych rzeczy  pozycji poza pisaniem , czytaniem oraz rockiem i koncertami muzycznymi , sam nie wiem kiedy zasnąłem , wiem że obudził mnie głos z wiadomości i obrazy dosłownie latających ludzi i przedmiotów , wstałem i wyjrzałem przez okno , nic , tylko śnieg spokojnie spadający z góry , pewnie z lodówki , znowu muszą mieć awarię ,potem umyłem się , przebrałem w ciepłe ciuchy , spakowałem notatnik i długopis oraz wyszedłem na dwór kierując się w stronę gór na dwu – trzy godziną „pogoń za natchnieniem” aby nareszcie się dowiedzieć jak zareaguje niespełniony architekt gdy dowie się że jego ojcem jest boss mafii.

Niedaleko zaszedłem , ponieważ po jakieś godzinie w kałuży zakrytej lodem coś pływało , nie było do zwykłe drewno czy śmieć , rozglądając się za kamieniem o odpowiedniej masie ale go ni znajdując zastanawiałem się czy to niej jest czyjaś figurka z brązu , po przetrząśnięciu krzaków , podszedłem do kałuży i uderzyłem kozakiem , lód pękł podobnie jak moje nerwy i naczynia krwionośne kiedy zimna lodowata woda dostała się pod spodnie , delikatnie zaciskając zęby , podniosłem totem tak totem przedstawiający ludzką głowę i kawałek tułowia , głowa była łysa ale idealnie odwzorowana a w środku coś grzechotało , zaciekawiony zawróciłem do domu , gdzie delikatnie odkręciłem podstawę a z totemu wysypało się mnóstwo części z których złożyłem planszę , właściwie to połowę planszy do szachów ale zmodyfikowanej , szachownica otoczona była drewnianym murkiem z dziurami co pół centymetra oraz wielkim otworem jak się okazało na pokrywę totemu znajdującą się teraz tam gdzie rozkłada się swoje pionki , w pudełko było kilkanaście sztuk pionków , kilkunastu ludzi z włóczniami , jednego króla i królową na tronach , dwóch jeźdźców ,dwie balisty   oraz dwóch szlachciców z szablami i skrzydłami jak u ptaków  , ponieważ planszy była tylko połowa , następnego dnia wróciłem w tamto miejsce znajdując drugi totem , oraz wracając gnany silnym wiatrem i latającymi kamieniami , w domu rozkładając drugą połowę planszy z kilkunastoma diabłami o niezwykłych detalach , jedna figurka czorta i druga smoka z obrzydliwymi paszczami , dwoma kreaturami o niesprecyzowanych kształtach oraz dwoma postaciami o wielkich czarnych skrzydłach wyglądających jak tamci szlachcice ale groźniejszych i wściekłych , do otworu położyłem głowę jakby elfa ale ze zniekształconym torsem jakby poparzonym siarką , potem ustawiłem pionki na miejscach , musiałem pewnie załączyć jakiś  tryb , szachy przecież musiały być elektroniczne bo jak inaczej wyjaśnić fakt że przesuwały się same ( tylko szachy tych dziwnych istot) jak nie przez podstawy z magnesami to przez co?

Pod koniec rozgrywki spojrzałem przez okno spiker miał rację rozpętała się burza , i to straszna nawet teraz nie osłabła po pięciu godzinach ,potem tamci zwyciężyli , cała plansza zaświeciła na zielono a ja pojawiłem się na dworze , jako garbaty stwór z poważną wadą wzroku o elfich  rysach i torsie jakby poparzonym siarką , teraz siedzę tu czekając na zabłąkaną zwierzynę oraz rozmyślając co zrobiłby niespełniony architekt gdbyy dowiedział się że jego ojcem jest boss mafii

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 38
Komentarze: 0

 Yeti w piekle

Nareszcie tu jestem , siedzę tu i patrzę na te maszyny lśniące i surowe wydające dziwne dźwięki , nie wiem dlaczego tu jestem , pod tą wielką lampą ale mówili że jestem ważny , że jestem potrzebny, podróż była męcząca no i musieli mnie wziąć , ale pokazali jakieś papiery oraz zabrali mnie , mama odbiegła gdzieś gulgocząc , tata wymachiwał pięściami charcząc , akurat mieliśmy grać w piłkę i to dwa mecze , ale nie zdążyliśmy , poprowadzono mnie do czarnego samolotu , zająłem miejsce z tyłu i maszyna ruszyła z rykiem.

Po jakimś czasie wylądowaliśmy gdzieś jak zrozumiałem  z rozkazu oraz rozmowy przylecieliśmy po jakieś skrzynie i leki ciekawe czy wiedzą że ja wiem , jak wrócili i odłożyli wszystkie rzeczy na tyły , dostałem kosz owoców , chciałem podziękować więc wykonałem odpowiedni gest ale nie wiem czy ktoś go zauważył ,następnie kolejne lądowanie nastąpiło chyba po dwóch dniach , koło szarego budynku prawie bez okien, przebywałem tu chyba pięć dni, każdy skakał koło mnie gdy tylko zadzwonił dzwonek , zawsze wieczorem robili mi zastrzyk zielonej substancji , dostawałem mnóstwo jedzenia , masaże , czyszczenie sierści oraz mycie i dezynfekcja , po tych dniach jeździłem dużo na białym wózku wykonując śmieszny gest pokazywany przez lekarzy takim śmiesznym ludziom pod śmietnikiem z odpadkami , na wózku zwiedziłem większość tego przybytku , poprzez różne sale w jednej np. przykładali mi coś do brzucha , w innej coś zaciskali na łapie lub pobierali krew i zmuszali do wymiotów.

Szóstego dnia lub piątego znalazłem się tutaj zaraz po wizycie takich czarnych panów z teczkami ,właśnie wróciłem z kąpieli i dezynfekcji , kontroli oraz czyszczenia , teraz jestem na tym metalowym łóżku pod lampą czekając aż ktoś przyjdzie.

O nareszcie ktoś przyszedł , rozłożył jakiś sprzęt , jakieś fiolki oraz kolorowe płyny , najpierw syczący płyn , coś białego oraz jakiś proszek , biały wywar przeleciał przez różne szklane pojemniki i tunele a w ostatnim stał się żółty.

Potem podszedł do mnie ze strzykawką , wstrzyknął mi to coś a ja poczułem się słabo i zasnąłem, nie miałem snów , chyba , jak się zbudziłem otaczał mnie tłum ludzi , jeden z nich ruszył do mnie z lusterkiem ,spojrzałem na swoją twarz była normalna , no prawie nie zgadzał się tylko kolor sierści wcześniej był czarny a teraz biały jak śnieg , nagle rozległy się głośne brawa i krzyki, jedna z osób pogratulowała naukowcowi który przyniósł lusterko i wręczył mu nagrodę – wielki i żółty puchar , następnie naukowiec podszedł do mnie , chwycił i podniósł nad głowę oraz przemówił:

Panie i panowie dzisiaj na waszych oczach stworzona została historia był szympans a jest …….Yeti.

Tu wskazał na moje stopy , duże z długimi paznokciami , potem odłożył mnie oraz znów mi coś wstrzyknął a ja zasnąłem, po przebudzeniu zeskoczyłem z łóżka i ruszyłem na wycieczkę , nagle znajdując się w pomieszczeniu z trzema pokrętłami , czerwone było najniżej , przekręciłem je ,coś syknęło , potem poleciał jakiś dym , uciekłem czując że temperatura wzrasta , zobaczyłem personel na korytarzu , nie ruszał się , po kilku minutach błądzenia z  nadwęgloną sierścią dobiegłem do drzwi.

Uciekłem

Uciekłem z Piekła.

 

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 39
Komentarze: 0

 Zabawki

Wyobraź sobie sklep , wystarczy mały z dwiema szybami wystawowymi i małymi drzwiami oraz kilkanaście półek z zabawkami.

Lalkami z plastiku , armie żołnierzy plastikowych i woskowych z bronią z drugiej wojny światowej i pierwszej oraz z czasów szlacheckich , samochody małe i szybkie wyścigówki nakręcane i poślizgowe , wysokie i duże traktory bardzo popularne i pożyteczne oraz kombajny z zestawem ostrzy i przyczep , betoniarki z ruchomymi  beczkami , koparki z wielkimi  łapami , wysokie dźwigi i inny sprzęt budowlany , a także transportery i transformey z futurystyczną bronią taką jak duże miecze , pistolety oraz maczugi.

Są też dinozaury duże i powolne ale silne roślinożerne oraz wielkie teropody i małe stworki np. jaszczurki i małe szybkie dinozaury.

Oraz figurki zwierząt : szybkich gepardów ,  koni z grzywami do czesania , słoniami o dużych białych kłach , orkach , pingwinach , rekinach , żyrafach , ptakach w sumie jest ponad 200 figurek.

W tym stoisku są też pterodaktyle i gady morskie , nie brakuje też figurek kolekcjonerskich są one na trzeciej półce : duże strzelające kulami z plastiku smoki , rycerzy z różną średniowieczną bronią i opancerzeniem na koniach i bez nich ,groźnych mutantów z rzeczywistości z resztkami ludzkości oraz futurystyczne pojazdy i bronie.

Mamy też mnóstwo małych gratów takich jak jajka z gumowymi dinozaurami czy czekoladki lub inne upominki , małe figurki kosmitów z taniego chińskiego plastiku a także tatuażami oraz  kartami kolekcjonerskimi , żelki i gumy i lego , dużo zestawów małych , średnich i dużych , domowych , kosmicznych , technicznych lub innych takich jak wielkie plastikowe pudła z wymieszanymi klockami z różnych zestawów bardzo popularne są też klocki drewniane również o dużej możliwości konstrukcji i gry planszowe oraz dużo innych zestawów , dział z gazetami większość z jakimi małymi zabawkami z Chin

Dział z artykułami biurowymi czyli noc jak każda inna po dwunastu godzinach dzieci wpadną pomiędzy regały błagając rodziców o kupno czegoś.

Tak by było ale dzisiaj wieczorem chyba o 19 przywieziono nową dostawę czyli małe kulki wraz z zestawami torów , nagle jedno z opakowań drgnęło i kilka około dziesięciu sztuk potoczyło się po podłodze robiąc  w pudełku dziurę.

Potoczyły się kilka metrów , następnie dalej do biura nocnego stróża ale drogę zagrodził im patrol wojskowy dwóch żołnierzy i lekki transportowiec ,jedna z kul przypuściła atak skacząc na pojazd i powodując wybuch gdy opadł dym odsłoniły się szczątki pojazdu , potem rozpętało się piekło , zabawki schodziły z półek w kierunku miejsca wybuchu.

Tam doszło do konfrontacji z małymi metalowymi robotami mającymi dwa krótkie miecze czyli przekształconymi robotami.

Żołnierze otworzyli ogień ,z pistoletów , ciężkich dział artyleryjskich lub czołgów albo bazook , auta zaczęły gonitwę oraz pomoc np. podrzucając kulki w nadziei że się rozsypią , próbując je unieruchomić , smoki próbowały je upiec i roztopić , dinozaury rozdeptać lub zjeść. zaczęły nacierać.

W pewnym momencie jeden z żołnierzy skoczył na działo polowe z okrzykiem :

Nam strzelać nie kazano! – puścił salwę ognia i dymu.

Następnie jedna z kul zaszarżowała i zatkała działo , huk wstrząsnął sklepem i półkami a nocny stróż zaspany i mocno pijany wytoczył się ze stróżówki.

Gdy niedobitki dochodziły do siebie , jedna z kul wskoczyła mu stróżowi do ust a potem przemieściła się do mózgu , jego oczy błysnęły na fioletowo i wyszedł ze sklepu z nowym celem i rozkazami dyktowanymi przez głosy w głowie i więcej niepamiątając , zniknął tak jak jego wspomnienia

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 37
Komentarze: 0

 Wrzosowisko

Na ubitej polanie oświetlonej słońcem prześwitującym przez kilka chmur, igra wiatr tylko wiatr oraz rozmowy po obu stronach , w dwóch obozach gdzie panuje poruszenie i skupienie ,wszyscy poruszają się jak na przyśpieszonym filmie , w jednym miejscu szczękają zbroje przy ich zakładaniu , miecze sypią iskry gdy się je ostrzy a żołnierze rozmawiają lub krzyczą , oraz siedzą w swoich namiotach jedząc kiełbasę lub lichy prowiant ,dowódca krząta się po obozie roznosząc ostatnie dyspozycje i rozkazy a król w zamyśleniu na prowizorycznym tronie z drzewa w niebieskich szatach patrząc w dal ze smutkiem , wprost na drugi obóz gdzie druga armia w zbrojach owianych tajemnicą , podobnie jak ich  właściciele  którzy najechali na jego królestwo oraz na jego sojuszników , nikt nie wiedział skąd , ani kim oni są Ci wojownicy w czarnych zbrojach atakujący czarnymi sztyletami z dziwnego metalu, teraz czas na kolejną bitwę , chyba ostateczną , zostało niewiele ziem ale oni je chcą , a król wiedział że to co chcą zawsze dostają, po chwili rozległy się trąby , siedem trąb i dwie armie stanęły naprzeciw siebie w równych rzędach czekając na rzeź , patrząc na siebie i wsłuchując się w tupanie własnych nóg i rżenie koni w srebrnych zbrojach ozdobionych kolorowymi materiałami , patrząc na konie wrogów w czarnych zbrojach z czerwonymi zdobieniami i z klapami na oczach , nawet na oczach , każdy z tajemniczych wojowników miał oprócz czarnej zbroi duże rękawice czy może pancerz niby metalowy a jednak elastyczny , żaden z nich nie trzymał broni wisiała  ona w pochwach przy bokach koni ,rżących groźnie długim basem.

Król nie widział w akcji ani ich ani jeźdźców ale słyszał plotki od innych władców podbitych przez to wojsko, armia najpierw ruszała powoli , jakby bez sił następnie przychodził czas na szarżę z wściekłością i furią , potem w rękach wojowników pojawiały się sztylety , krótkie i lśniące na resztę nie było czasu , armie ruszyły a bój po kilku minutach był rozstrzygnięty , król wraz z armią zabił tylko kilku napastników którzy spadli z koni bez krzyku , bez dźwięku bólu, natomiast wróg przetrzebił szyki armii królewskiej , ciął i rzucał swoją bronią co musiało być trudne szczególnie że główną siłą wroga była jazda, nagle daleko w tyle pojawił się nowy jeździec , duży w czarnej zbroi z kołnierzem niczym u agamy przy bokach hełmu z dużym czarnym mieczem z krótkimi kolcami po bokach ostrza a w drugiej a właściwie na drugiej rękawiczce skąd zamiast palców błyszczały długie kolce.

Następnie ta rękawiczka zalśniła i zmieniła rozmiar , zmniejszyła się potem zniknęła odnajdując się w krtani króla przeszywając nawet zbroję.

Teraz kiedy jest tam wrzosowisko szare i puste no może z kilkoma skarłowaciałymi i średnimi uschniętymi z wygiętymi konarami , kilka kęp krzaków i kamienie różnych rozmiarów, nikt tam nie chodzi, wiedzą że odkryto tam jamy i szczątki zbroi , ludzi , mieczy i strzępki materiałów, są one teraz przed wami jak zawsze tajemnicze i milczące.

Ukrywają  niczym strażnicy swoje tajemnice o pochodzeniu i właścicielu , już nie długo , teraz zostało oprowadzić ostatnią grupę studentów wycieczkę z Instytutu Anatomii, potem spakuję wszystko delikatnie i  zjadę z nimi do podziemi aby je zbadać: naświetlić pod kątem odcisków ,zbadać metodą radiowęglową i innymi.

No koniec wycieczki ,idźcie do szatni – rzekłem

Potem ruszyłem do gabinetu dyrektora po klucz , zbliżam się do korytarza , teraz do drzwi , pukam i ….. wchodzę.

Wiesz co nastąpiła zmiana planów , pojedziesz na małe wykopki z Ethanem badaniami zajmie się Bard , no idź już – rzekł szef

Tego się nie spodziewałem , chodziarz moje badanie tych eksponatów były zapisane w kalendarzu od miesiąca a teraz Bard…… „wielki i wspaniały” Bard który zawsze ze mną konkuruje, wziął moją robotę powinienem mu teraz przywalić ….. chociaż….. albo nie… nie uwzględniłem dwóch czynników….. po pierwsze Bard po pracy chodził na siłownię a po drugie po chwili zastanowienia uświadomiłem sobie że wykopaliska mogą być ciekawe.

Okej , jak zwykle się myliłem , mimo że dostaliśmy profesjonalny sprzęt z najwyższej półki czyli naostrzone łopaty idealne do tamtej ziemi twardej i kamienistej, trochę trotylu, latarki transporter i kilka skrzyń pancernych i pojemników.

Tylko jedno spojrzenie na mapę wystarczyło, szybkie i było wiadomo że czerwony X oznacza „tam gdzie zawsze” koło wzgórz dlatego ponieważ wiedziałem że tamte tereny są przegrzebane , powiedziałem mojemu koledze żeby zatrzymać się wcześniej w lesie zeschniętych drzew, wyschniętych i powykrzywianych niczym martwe stwory, zatrzymaliśmy pojazd wyładowaliśmy sprzęt , potem musieliśmy troszeczkę odpocząć zjadając większość prowiantu.

Następnie wyjęliśmy łopaty, wbiliśmy je w ziemię, docisnęliśmy i ujrzeliśmy pierwszą dzisiaj z wielu jam ukrytych na tym terenie , poszerzyliśmy małą ilością trotylu odkrywając poprzez poszerzenie dziury łopatami i poświecenie latarkami grób ,myśleliśmy że kolejny ludzki ale nie , w ciemnej krypcie leżał szkielet normalny , no prawie.

Jego czaszka była nienaturalnie gruba , miała sześć otworów dużych po obu stronach twarzy oraz kły , między nogami trupa leżały osławione sztylety ale nie były czarne tylko białe , potem skierowaliśmy światło na brzuch trupa.

Nie miał żeber tylko cienką linię kręgosłupa , potem znów zaświeciliśmy na głowę , ale ta znikła , ze strachem rozejrzeliśmy się wkoło i ….. znaleźliśmy czaszkę , była za nami , unosiła się krwawiąc z oczu , potem zawiał wiatr i żebra leżące między nogami otoczyły czaszkę , następnie zaatakowały , uciekliśmy , nie mogliśmy autem to zniknęło w chmurze płomieni ,podobnie jak wrzosowisko i jego sekrety oraz mój kompan…..

        

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 32
Komentarze: 0

 Twarz

To miał być zwyczajny dzień w szkole ,tylko przyjść i wyjść potem zrobić zadania ,zrobić kilka grafik w tym nowym edytorze ściągniętym kilka dni temu a jeszcze nieużywanym od przez natłok zadań , tak miało być a wyszło jak……. zawsze.

Wstałem spóźniony o pięć minut licząc że ktoś mnie podwiezie ale … przecież praca jest najważniejsza od rana do nocy , relaks tylko w weekendy a i to rzadko szczególnie że tata lekarz podobno w weekendy ma dużo papierkowej roboty , jakieś faksy , rozliczenia , kwity i inne , ok rozumiem to ale jak to wytrzymać , siedem godzin na tyłku w banku , powrót późno wieczorem , z baru po pracy , po relaksie , serio praca w banku jest tak stresująca że po jego powrocie zawsze no prawie zawsze trzeba zamawiać nowy alkomat , mimo to że chodziarz mama jest w domu ale i ona jest zajęta , jak nie szyje sukni czy bluz , podkoszulków czy innych ciuchów przy czym spędza  około pięć godzin ale za to po kilku dniach są z tego niezłe zyski od bogatych klientów , potem zajmuje się swoją pasją czyli oglądaniem hiszpańskich czy angielskich programów kulinarnych tworząc niezwykłe dania zresztą bardzo smaczne , kończy zazwyczaj koło siódmej wieczorem robiąc kolację , a w dni wolne czyli soboty i niedzielę tylko szyje , oglądając telewizję

Po wstaniu z łóżka i ubraniu się , spakowaniu książek oraz szkicownika wraz z zestawem ołówków wszedłem do kuchni myśląc że znajdę tam śniadanie do szkoły , nie było go tam gdzie zawsze czyli na dolnej półce w lodówce , była tylko kartka abym sobie coś kupił , tak tylko wszystkie moje kieszonkowe przetraciłem na książkę o szkicach artystycznych i abstrakcyjnych.

Nawet nie chciało mi się zaglądać do portfela ,więc od razu ruszyłem na przedpokój zakładając ciepłe ciuchy i wychodząc ,na autobus i tak się spóźniłem więc czekało mnie piętnaście minut drogi wśród kurzu i miejskich spalin.

Zmęczony wtoczyłem się to szatni gdzie posiedziałem chwilę na ławce oddychając ciężko , potem wkopałem buty pod ławkę a kurtkę powiesiłem na wieszaku , udając się w stronę tablicy zastępstw gdzie okazało się że mamy zastępstwo za matematykę podobno jest jakiś nowy w szkole.

Okazało się to prawdą , gdy tylko weszliśmy do Sali jak zwykle na skazanie z przekonaniem że za chwilę zostanie odczytany wyrok czyli oceny z kartkówki nauczyciela w szkole nie było , była tylko jego teczka z której wystawała jeszcze jakby inna teczka ale przeźroczysta z jakby materacem wewnątrz.

Nauczyciel spóźniony dziesięć minut a my tylko czekaliśmy na karę „Wyciągamy karteczki” , dwa słowa od których momentalnie dostajesz palpitacji serca jakbyś wsadził palec do kontaktu , lub była druga opcja czyli całogodzinne przesłuchanie jak w sądzie , tylko bez adwokata no i przy tablicy prawie zawsze udowadniające że podejrzany jest winny co kończy się albo minusem albo tylko słowami „Poucz się” ta wtedy jest to samo uczucie jak załatwianie potrzeby przy pełnym pęcherzu po całym dniu trzymania , kto miał taką sytuację ten wie należy dodać że w tym przypadku że jest to tak jakbyś załatwiał się ze stumetrowej skały.

Nauczyciel odwrócił się do nas miał dziwną lekko brązową twarz jakby opaloną choć nie za bardzo , jego prawe oko było mniejsze od lewego a włosy zaczesane w lewą stronę jakby miały coś ukryć , po kilku kolejnych minutach lekcji w Sali dał się wyczuć wyraźniej zapach jajek który uważaliśmy za czyjeś gazy lub perfumy , pod koniec lekcji nauczyciel wyszedł jakby nerwowo z klasy , na co kilku naszych kolegów ruszyli do teczki nauczyciela nagle wyciągając białą kartkę , przeczytali że jest to jakiś dokument z Instytutu Chemicznego , dużo tekstu było przekreślone czarnym pisakiem , nagle szybko powróciliśmy na miejsca ponieważ nauczyciel wracał do Sali , tamci szybko wsadzili zawartość a nauczyciel wziął ową teczkę wybiegając z nią z klasy jak podczas ataku rozwolnienia i to konkretnego , przesiedzieliśmy w Sali dziesięć minut aż w końcu musiałem pójść do toalety , przemykając się jak żołnierz podczas dotarcia do obozu wroga , wpadłem do toalety i zamknąłem się w jednej z kabin puszczając sygnał gazowy i zawartość , nagle czując ostry zapach tych zgniłych jaj dochodzący od strony umywalek.

Zakradłem się tam pomału , i znalazłem coś ciekawego czyli naszego nauczyciela matematyki który mówił coś dlaczego był tam w tym miejscu , dlaczego ? , nagle zrobił coś obrzydliwego czyli ściągnął sobie skórę z twarzy ukazując rozległe poparzenia , prawie wypalone oczy i czaszkę , myślałem że zaraz padnie martwy ale on jakby nigdy nic wyciągnął tajemniczy materac z teczki który okazał się świeżą skórą , którą nałożył sobie niczym maseczkę na twarz , wygładził i obejrzał się w lustrze , potem wyjął dokument zdrapując czarny pisak paznokciami, następnie zaczął czytać , z czego mało z tego zrozumiałem ponieważ byłem bliski omdlenia lub wymiotów , ale zrozumiałem że coś o Obiekcie i eksperymencie przeszczepu  , oraz to że ta kwestia czytana była kilka razy i przerwana zdaniem „Jestem Aron Nie Obiekt X nie jestem i nie będę jednym z tamtych „ potem zaczął płakać zaropiałymi łzami , a po kilku minutach wychodząc i gładząc skórę na twarzy , potem zemdlałem budząc się w karetce……..

pisarz1111 : :