Archiwum kwiecień 2018, strona 7


kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 27
Komentarze: 0

 Scenariusz

Jak powstaje film ? Ciekawe pytanie prawda? No właśnie, przyznaj, że zawsze zastanawiałeś się jak to możliwe, że film który właśnie obejrzałeś jest taki, a nie inny, jak on/ona przeżyła tę scenę kiedy uciekała przed  mordercą, przecież krwawiła, prawie umarła. Jak?

No właśnie, przyjrzyjmy się bliżej tej sprawie.

Zacznijmy od tego jaki tam musi być tłok ludzi, aktorów, scenarzystów, montażystów, ludzi od cateringu i  rekwizytów, kamerzystów, nierzadko kaskaderów do skoków przez ogniste obręcze, walki z potworami w kosmosie z pomocą ludzi od iluzji i efektów specjalnych: burz magnetycznych, żywych dinozaurów, zombie czy kosmitów z najdalszych wymiarów kosmosu. Wszystko to z licznym personelem pomocniczym oraz w wielkim klimatyzowanym pełnym toalet i miękkich puf do odpoczynku studio, może nawet tych automatów do gier z tamtych lat. Kto wie co robią w czasie przerwy od chodzenie po scenie, bezustannego  mówienia, nierzadko powtarzania jednej sceny czy ujęcia, bo tutaj wykonał zły ruch, przekręcił jedną literę, źle spojrzał, kamera się zacięła lub rozładowała, a może konieczna była pomoc lekarska, kto wie?

Oczywiście potrzeba dużo, dużo pieniędzy czy to z banku, może z oszczędności z komunii, ostatnich urodzin, czy no nie wiem napadu na bank (serio naprawdę to napisałem?).

Nieważne, trzeba będzie nieźle się wykosztować, aby kosmici przylecieli na ziemię i zniszczyli ambasadę USA czy Biały Dom, może nawet zastrzelili z broni laserowej prezydenta, kto wie? Mają do tego prawo, przecież to tylko film.

Potem trzeba znaleźć odpowiednich aktorów nie za grubych, nie za chudych, ten ma złą głowę, ten krzywe nogi, potem przecież trzeba znaleźć plan zdjęciowy. No właśnie, nie może to być jakaś klitka, czy blok, ani stodoła gdzieś na farmie, to musi być idealne miejsce gdzieś na hawajskich wyspach podczas sceny na imprezie, na pustyni w gorącym słońcu podczas pościgu na wielbłądach przez piaski pełne skorpionów, czy w bazie wojskowej, nieważne czy nieużywanej, czy używanej za zapłaceniem żołnierzom plikiem zielonych. Nieważne, że jakiś aktor zginie, ważne by film odniósł sukces, aby zwróciły się koszty dekoracji, aktorów, sprzętu, efektów specjalnych i tych mniej specjalnych, no zbliżamy się do końca.

No prawie, jeszcze montażysta musi spędzić kilkanaście godzin czy dni lub nawet tygodni, aby wszystko scalić i połączyć tak, aby koniec był na końcu, początek na początku, scena z piłą po scenie pościgu, walka w pociągu  zaraz po napadzie kosmitów na miasto i wystrzelaniu tamtejszej ludności pośród sztucznej krwi i dymu wytworzonego ze sztucznego lodu lub przez specjalną maszynę. Ludzie nie mogą tego zobaczyć, przecież to prawdziwi kosmici, a nie aktorzy przebrani w niebieskie lateksowe stroje w zielonych maskach w których nie da się zbytnio oddychać,  ale widzowie nie mogę tego zauważyć, tak powiedział producent, a on musi słuchać i to zmontować, albo nie zobaczy wypłaty.

Pytasz lub zastanawiasz się nad tytułem tego opowiadania, prawda, gdzie jest ten scenariusz?  A no, został już napisany dawno temu, przed premierą filmu. Wiesz, najpierw ktoś wpadł na pomysł, skonsultował się najpierw z lekarzem, albo farmaceutą, a na końcu z  reżyserem, no  i zaczęli kręcić przez wiele miesięcy a może przez kilka lat aby wreszcie film był gotowy. Jutro wejdzie na ekrany kin, a po kilku latach poleci w telewizji, chociaż dużo ludzi kupi go jeśli ukaże się na płycie, wraz oczywiście z dodatkami specjalnymi: wywiadami z aktorami, wyciętymi scenami oraz śmiesznymi momentami, czy wpadkami z filmu.

Scenariusz i film ukończony. Po wielu poprawkach, konsultacjach, skreśleniach, nierzadko kłótniach z reżyserem, scenariusz ukończony, tylko wiesz, że ten scenariusz da się poprawić, można coś usunąć, skreślić lub wyciąć.

Teraz podnieś głowę, spójrz na niebo pełne chmur i zastanów się co cię jeszcze czeka i kto pisze twój scenariusz. Uważaj, tu ciężko coś skreślić czy poprawić, a tym bardziej usunąć…….

   

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 28
Komentarze: 0

 Schron

Wszystko zaczyna się na wojnie a kończy w szpitalu psychiatrycznym , myślałem że nic mnie nie zaskoczy przecież byłem do tego szkolny , nie bałem się widoku krwi w prowizorycznych szpitalach czy na polu bitwy pośród kul , tak jak na szkoleniu podczas pokazu na farmie gdy farmer zabijał zwierzęta lub potem w Instytucie Anatomii I Chorób gdzie dotykaliśmy mózgów i narządów , podczas zajęć na strzelnicy gdzie ćwiczyliśmy n manekinach a potem na kurczakach abyśmy nie bali się zabić wroga bo on zabije nas , mieliśmy trzy sekundy na oddanie strzału inaczej na wojnie byłybyśmy martwi potem wojskowi informatycy zrobili animacje śmierci naszych kolegów które oglądaliśmy na dużym ekranie ,odporność na straty wojenne wśród ludzi , zajęcia na wyspach sami przez tydzień z bardzo małą ilością zapasów , sprawdzian odporności fizycznej i psychicznej , zajęcia z saperami czyli rozbrajanie bomb i pułapek oraz samodzielne ich przygotowywanie ,kursy jazdy pojazdami terenowymi po okolicznych górach i pagórkach , zajęcie kulinarne czyli pięćdziesiąt dań z ziemniaka i papryki oraz dodatek soli , potem zajęcia z bronią czyli kilka godzin przeładowywania broni oraz jej blokowania aby się przypadkowo nie postrzelić , jak znaleźć zrzuty z samolotu oraz jak poradzić sobie w sytuacji gdyby wróg go znalazł przed nami , czyli negocjacje lub odstrzał , kilku dniowe szkolenia z uników i sztuk walki oraz rozpoznawania broni i nabojów czyli żmudne zapamiętywanie a potem dopasowywanie z pamięci , znajdowanie drogi bez mapy  czyli obszerny test liczący na znajomość rozpoznawania stron świata po najmniejszym kamyczku , listku czy śladach zwierząt oczywiście łącznie z rozpoznawaniem rozmiarów butów czy znajdowanie drogi powrotnej do bazy z ukrytym snajperem strzelającym do ciebie nabojami z farbą w celu rozproszenia , oraz znajdowanie drogi z dużą ilością fałszywych śladów czy na torze przeszkód pełnym pułapek.

Na to byłem przygotowany na wojnę też przecież w przerwach pomiędzy lekcjami mieliśmy do wybory dwie formy relaksu czyli mecz paintballa z wiernymi replikami broni od snajperek po karabiny maszynowe , uzi czy broń szturmową a nawet granaty oczywiście wszystko na farbę lub druga forma rozrywki czyli gry wideo w których strzelasz nieważne jaki tytuł ważne aby główną rolę odkrywała broń i strzelanie do wrogów lub tarcz nieważne czy na konsoli czy komputerze czy na okularach rozszerzonej rzeczywistości ważne że się strzela.

Potem po roku szkolenia byliśmy gotowi , przynajmniej większość z nas czyli ci co nie odpadli czy to w eliminacjach czy to na testach przyjęcia do jednostki ,Ci co przeszli przez te wszystkie treningi i przeżyli masę nieprzespanych nocy podczas których nawet biegaliśmy w piżamie na dworze czy robiliśmy pompki z plecakiem pełnym wyposażenie ale jeśli już zdarzały się noce gdzie można było pójść spać aby wstać o piątej rano podczas pobudki czyli oblewania lodowatą wodą zamiast prysznica , podczas takich nocy każdy po prostu padał nawet bez przebierania się w piżamę z drapiącego lnu , padał szczęśliwy wiedząc że po całym dniu treningu a potem po zakończeniu szkolenia będzie niszczył te pryszcze strzelając do nich i marnując ani czasu ale za to tony amunicji , należy im się oni wysadzili tyle ludzi , więc nie zaszkodzi wyrównać rachunków.

Tak zaraz po czterogodzinnym locie samolotem w prawie całkowitej ciszy przerywanej jedynie dźwiękiem silnika samolotu cała nasza załoga grała w karty czy rozmawiała , niektórzy czytali książki z podręcznej samolotowej biblioteki , książki o wojnie , strategii , słabych punktach czy balistyce lub militariach , zaraz przed lądowaniem nasz pilot zmienił kurs zamiast lecieć na lotnisko po dodatkowych sprzęt musieliśmy skręcić prosto na akcję , pierwszą bitwę kilku miesięcznej kampanii wojennej na piaszczystej i gorącej pustyni.

Po wylądowaniu zaczęliśmy nacierać , oni zaczęli wybuchać detonując poukrywane ładunki i zabijając naszych , ja sam odstrzeliłem chyba  z dwudziestu a potem , biegnąc szaleńczo zapadłem się w piasek , myśląc że to mój koniec a pod ruchomymi piaskami w które wpadłem nie ma nic oprócz kości innych ofiar , myliłem się spadłem gdzieś do ukrytego pomieszczenia , zacząłem się rozglądać odkrywając podręczne laboratorium z różnymi specyfikami , metalowymi częściami czy książkami o chemii ale też znajdując tajemnicze drzwi które z łatwością sforsowałem a za którymi znajdowały się zakrwawione fotele z kawałkami ludzkimi oraz pełno słoików z oczami , ustami i innymi częściami wszystko po to aby stworzyć coś co leżało pod ścianą martwy cztero ręki człowiek z dwoma głowami oraz wielkim brzuchem z wielką raną go otwierającą a w nim pełno prochu i granatów , te potwory planowały stworzyć ludzką broń jądrową.

Potem jakoś stamtąd uciekłem  a teraz mieszkam w szpitalu psychiatrycznym…..                   

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 19
Komentarze: 0

 Lodowe pustkowie

 

Wszędzie tylko ten cholerny śnieg , zaspy niby pagórki także że nie da się przejść oraz lód bardzo śliski oraz miejscami kruchy , straciliśmy już 8 ludzi , oni się tym nie przejęli , wciąż pamiętam jak ginęli w lodowatej toni ale nie próbowali i się ratować tonęli ze spokojem  

Teraz siedzę i patrzę w okno z bólami krzyża po wczorajszym transporcie skrzyń ,patrzę na śnieg te jego płatki

Wstawaj – to mój kolega Iwan

Poczekaj , za chwilę – odparłem

Ech znowu ta praca , koleje 9 godzin na mrozie lub w łagrach albo w fabryce ruskich gnatów ,przy prymitywnych maszynach i ich pisku śniącym się po nocach , nie chcą nawet kupić oliwy czy smaru , poza tym te maszyny się często psują , a potem żandarm się wcieka że jesteśmy za słabi , trzeba ogarniać podstawowe zasady i maszyny , kara jest jedna , do drewnianego słupa na cienik lodzie na golasa , tchórze nawet nikt go nie pilnuje , ale  wiedzą że tam jest siedlisko niedźwiedzi dlatego czasami się litując używają strzelby i rzucają miśkom ale to rzadko wąsacz ( Stalin) kazał im oszczędzać pukawki.

Ech jeszcze dwa miesiące temu ( Och czas gdybyś miał mordę tobyśmy inaczej pogadali) było normalnie , byłem wtedy na farmie u moich rodziców prosto z mniejszej wojny , ostatni raz ,tego dnia tam gdzie się wychowałem od niemowlaka , gdzie rzucaliśmy świńskim pęcherzem , piliśmy świeże mleko , gdzie pomagałem przy zwierzętach i w polu , tego dnia pojawili się tam wysłannicy piekieł z listem czyli „ofertą pracy”= albo łopata i dołek w lesie albo „Zapieprzaj do łagrów polska świnio” tak ja i Pawło jesteśmy Polkami ale urodziliśmy się w  Rosji , dla nich to nie ma znaczenia.

Gdy matka coś powiedzieć czy uprosić , ojciec poszedł po „Wielką Bertę” czyli dubeltówkę po dziadku , od jego dziadka , przeładował w korytarzu a w przejściu krzyknął „Idźcie do diabła” i strzelił , potem coś upadło , ojciec poprawił rozwalając obiekt na kawałki niczym melon.

Drugi coś krzyknął po rosyjsku i z okolicznych domów wypadło więcej szarych mundurów ze strzelbami , wraz z łupami , pierwszy wyjaśnił co zaszło a trzej z większej grupy rzucili się na mnie , jeden dostał w zęby , wypluł je , chyba do tej pory leżą pod domem.

Dwaj pozostali zaciągnęli mnie na wóz a pierwszy wskoczył do mojego domu , na przyczepie pełnej rzeczy spał jakiś typ , obudziłem go , ten popatrzył tępo, pociągnął z manierki , powiedział że miał więcej , w tym momencie zrozumiałem dlaczego dwójka żołnierzy była taka wesoła przy wsiadaniu do auta , które jechał krzywo , wyjaśnił że mają mu odjąć dwa miesiące , w co wątpiłem.

Okazało się że ten typ nazywa się Pawło i dopadli go w stolicy gdy chciał uciec z grupą ruchu oporu po wysadzeniu torów i odbiciu więźniów , nie udało się , złapali ich , tamtych powybijali a on dostał się do niewoli kładąc dwóch typów nożem który mu zabrali.

Był na wozie od trzech dni o kilku kromkach chleba , wódce i cebuli , trzy dni od wyjazdu z Warszawy, potem przełożyli nas do pociągu ze szczurami , pełnego smrodu , gdzie nie było zbytnio jedzenia , więc zabijaliśmy szczury i przypiekaliśmy zapalniczką pijąc mocz lub resztki wódki albo krew szczurów.

Zwykle na postojach można było pohandlować za dwa szczury i trzy butelki moczu i kału jako bomby śmierdzącej dostaliśmy trochę chleba , ziemniaków , herbaty i ogórków.

Po kilku dniach byliśmy na miejscu „pracy” , teraz chcemy zwiać ale jak , dobra na razie tyle , może zostały jakieś resztki z resztek ze śniadania,

2

Ruszyłem z mojego prymitywnego pokoju z pryczą i stolikiem oraz kartami , idę teraz z powrotem , do pracy , dzisiaj ale najpierw do prymitywnej stołówki.

No jestem z powrotem dzisiaj naszej ekipie ( Mi i Pawło) trafiło się odśnieżanie oraz kucie magazynu i drogi , dosyć ciężka ale znacznie lżejsza niż pozostałe, teraz idę spać.

Następnego dnia podczas kucia magazynu w ldowej pokrywie natrafiliśmy na kółko zębate z nieznanego tworzywa ,nie mamy możliwości zbadania go, ale mamy dużo zielonej brei.

Musimy tylko jeszcze przekonać żołnierzy aby przydzielili nam ten sam rewir ,ok udało się pomimo że inna ekipa dostała rozkaz kucia a my pójścia do fabryki nasza breja  się przydała ,oj nie prędko wrócą z wychodka , niszczenie poszło szybko ale to coś na dole!

Dobra spokojnie

Spróbuję to opisać , gdy przyszliśmy na tamto miejsce ucieszyliśmy się na widok kilku dynamitów ,które ekipa zostawiła ,więc praca szła nam szybko a czasu było dużo.

Po dwóch wybuchach i kilku poprawkach kilofami wykuliśmy dosyć spore przejście ,zeszliśmy głębiej gdzie okazało się że jest pusta przestrzeń i korytarz z dziwnymi zdobieniami ,którym doszliśmy do dużego pomieszczenia lub hali w której zewnętrznych ścianach znajdowały się ciała skośnookich szarych istot z dużymi głowami a na środku duży szary dysk oraz kilka niebieskich kryształów , Pawło podszedł do jednego z nich , mówiłem żeby tego nie robił ,dotknął go i uderzył o ścianę gdzie powstały pęknięcia.

Potem na cienkich nogach wyszliśmy z stamtąd na powierzchnię potem do domu , tam Pawło padł na ziemię charcząc.

Teraz codziennie przy nim siedzę , chodziarz jest z nim coraz gorzej , jest słaby i skarży się na swędzenie , minął tydzień niestety nie przeżył  , schudł , stał się szary , głowa mu urosła a oczy skrzywiły

 

 

 

 

 

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 23
Komentarze: 0

 Ogród

W krainie tysiąca ogrodów gdzie słońce wiecznie świeci niosąc światło i ciepło zwierzętom w tym rzadkim ekosystemie dużym ptakom o barwach opalizujących w jasnym świetle które je ogrzewa ,ćwierkają zadowolone pośród krzaków aromatycznych owoców i drzew bananowych , jabłkowych o dużych owocach , pomarańczowych , gruszkowych i innych.

Przechadzają się dumnie i majestatycznie po ogrodzie wśród jaszczurek siedzących na kamieniach błyszczących od małych kryształów , dużych legwanów śpiących i pięknych , małych żab patrzących łakomie na owady latające wokół kwiatów roztaczających cudowne zapachy lub brzęczących miarowo.

Jednak największą atrakcją są posągi z marmuru w różnych częściach ogrodu , przedstawiające bitwy i armie zastygłe w bezruchu ,wojowników z uniesionymi mieczami lub broniącymi się tarczami , jeźdźców rydwanów wraz z końmi , łuczników gotowych do strzału czy strzały zastygłe w powietrzu lub głowy wiszące w powietrzu , świeżo ścięte z grymasem bólu i agonii , czy nawet zastygłą krew , wielkiego olbrzyma który miał coś roztrzaskać maczugą z otwartą paszczą i wielką maczugą , zastygłego i bezbronnego.

Zwykłych obywateli zastygniętych w podziwie czy strachu lub zwątpieniu , na balkonie jednego z domów o złotym dachu , diamentowych szybach i wnętrzu niczym w pałacu Bogów Olimpijskich , tam stoi pomnik podróżnika patrzący w dal na ogród i słońce.

Ogród od pewnego czasu nie miał gości , zmarniał i osamotniał , nie to co w czasach świetności kiedy to tętnił życiem pośród uczt i pijatyk nawet niektórych kilku miesięcznych aż do owej feralnej nocy , kiedy pijany tłum wybił wszystkie zwierzęta w ogrodzie , potem rzucając się na siebie , mordując słabych i  niedołężnych , kobiety i dzieci , starców.

Teraz tętni tu smutek główny mieszkaniec tego miejsca ale po przejściu piekielnych otchłani pełnych bluźnierstw , kręgów piekła , mrocznego lasu bez światła gdzie żyją koszmary żywiące się smutkiem i bólem maluczkich oraz bestie z poza czasu zjadające dusze, niebiańskie tunele powietrzne czy podziemne zamki ludzi robaków nie mogłem zawrócić , nie teraz , nie mogłem , teraz kiedy stoję przed bramą z onyksu  skrzącą się w słońcu , otworzyłem drzwi kluczem ze złota wysadzanego szmaragdami, i wszedłem zaciągając się niczym uliczny ćpun  zapachem kwiatów w ekstazie zwiedzając ogród bawiąc się z małymi kotkami , potem zmęczony kładąc się pod krzakiem czegoś niecodziennego gdy nagle usłyszałem dziwny szelest , wstałem nieprzytomnie i rozejrzałem się kiedy nagle z zarośli wyskoczył człowiek , spojrzał na mnie , syknął a potem zamachnął się jaszczurzą łapą , ja zerwałem się i zacząłem uciekać przed siebie , biegłem szaleńczo gdy nagle dobiłem do jednego z posągów ,który upadł i rozpadł się , spojrzałem na jego resztki , kopnąłem je i odskoczyłem przestraszony , pod warstwą marmuru była ludzka kość , to było prawdziwe , nie było dziełem bogów czy architektów ale samej otchłani.

To coś wypadło z chaszczy , zrobiłem unik kierując się do jednego z domów  , nie miałem czasu na podziwianie wnętrza , wbiegłem na balkon i zamknąłem drzwi ale one i tak runęły zamieniając się w kamienne szczątki pod wpływem chłodnego oddechu istoty.

To tyle, mój dziennik leży na ziemi, koniec historii.

Teraz widzisz dom z balkonem i posągiem odkrywcy w promieniach zachodzącego słońca zapowiadającego koniec trzytysięcznego dnia.

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 24
Komentarze: 0

 Paraliż

Znacie takie przypadki kiedy nic nie możecie zrobić tylko patrzeć , ja też takie znam , np. kiedy puszczamy petardy  , nie możesz zmienić jej toru lotu możesz tylko patrzeć jak leci , lub w kinie kiedy umiera twój ulubiony bohater , ty możesz tylko patrzeć to było zaplanowane , przypadków jest wiele ale najgorszy przytrafił się mi tak jak wtedy kiedy szedłem chodnikiem obok banku , z kilkudziesięciu gapiów nikt nie ucierpiał tylko jak , jakim cudem zestrzelili tego gołębia nie wiem , ale nawet nie wiecie jak ciężko doprać kupę gołębia ze skórzanego płaszcza za dwie stówy wliczając w to jeszcze jego flaki i krew , lub inny przypadek kiedy poszedłem na spotkanie o pracę do korporacji produkującej karmę dla zwierząt , do tej pory nie rozumiem skąd u licha w kieszeni tylnej moich spodni znalazła się kiełbasa , do tej pory mam odciski szczęk .

Ale to co przytrafiło mi się ostatnio było ostatnie ,zostałem sparaliżowany w chyba najbardziej poniżający sposób nie od porażenia prądem kiedy flaki chcą z ciebie wyskoczyć , nie od bezruchu nie przydarzało mi się to jestem dziennikarzem , nie przez zamrożenia choć chciałbym się poczuć jak bohaterzy kosmicznych podróży w stanie nieświadomości budząc się na dalekiej planecie czy w innym wymiarze lub w innym roku czy wieku.

Można też skamienieć przez traumę z dzieciństwa lub z niedawnego czasu , lub przez ból który nieźle potrafi unieruchomić szczególnie po amputacji ten daje w kość najbardziej , chcesz gdzieś iść ale nie możesz , możesz zostać unieruchomiony światłem jeśli np. patrzysz długo pod słońce lub inne źródło światła a potem widzisz jakieś światełka i białe myszki , możesz stracić czucie także przez różne rodzaje jadu , co zdarza się rzadko ale się zdarza.

Mi trafił się najgorszy możliwy rodzaj , po poważnym wypadku , nawet nie wiem czy będę chodził , nie no nie było tak źle , przynajmniej tak myślę jeszcze przez te parę chwil, kiedy jeszcze myślę i żyję , gdyby nie tamta noc i moja chęć eksploracji jeszcze byłbym żył choć nie wiem jak długo.

Ale nie był to poważny wypadek nie rozwaliłem się na drzewie , nie będę jeździł na łóżku ani oglądał telewizji na suficie, nie przytrafiła mi się  najgorsza możliwa rzecz czy rodzaj w jaki zostałem sparaliżowany chodziarz ćwiczyłem , próbowałem ,ale nic to nie dało , nic one nie dały te godziny spędzone w kinie czy przed telewizorem oglądając horror w całkowitej ciemności , na nic tego dnia kiedy wychodziłem po sześciogodzinnym maratonie horrorów o godzinie szóstej , już miałem wsiąść do mojego samochodu , ale nie zdążyłem , ktoś wyskoczył z pobliskiego kosza na śmieci , zapamiętałem tylko wykrzywioną pełną bólu twarz ,która chyba była maską , oby była maską.

Upadłem na chodnik , próbowałem się ruszyć , nie mogłem , ręce ani nogi nic nawet nic nie  mogłem mówić tyko charczeć niczym dławiący się pies , ale wszystko widziałem , słyszałem oraz czułem , nic nie mogłem z tym zrobić ,po chyba dziesięciu minutach przyjechała karetka ,tam właśnie to odkryłem , najpierw pełen lęku i strachu.

Lekarze niczym piórko włożyli mnie do karetki , gdzie zamknęły mi się oczy myślałem że umarłem lub będę ślepy , ale zamiast tego zacząłem widzieć wszystko z góry , nawet ten worek leżący na łóżku i badany przez lekarzy , spojrzałem na „drugiego” siebie.

Wyglądałem tak samo jak ten co teraz tam leżał tylko byłem niemal przeźroczysty niczym duch , nagle zaczął wiać wiatr lub to zrobiłem ja , uniosłem się do góry niepostrzeżenie wylatując przez dach karetki , widząc miasto , bloki , galerię wszystko niczym ptak , nie trwało to długo ponieważ po chwili cofnąłem się niczym wciągany przez odkurzacz jak kurz czy bród , znów byłem w tym worku słysząc jak lekarze mówili  „stan stabilny” „,wrócił „ choć nie chciałem wracać , chciałem się unosić.

To nie koniec tej historii , będąc w szpitalu na stole operacyjnym którego wolałem nie widzieć , znów uleciałem widząc jak lekarze rozcięli mi krtań oraz brzuch , zakładając że znów będę mówił ale gdy już uleciałem miałem już obrany cel , udałem się do mojego domu , który był kiedyś mój ale od pewnego wypadku nie był mój nie miałem tam wstępu , niedoczekanie , po przelocie całej trasy ze szkoły do domu , poczytaniu komiksów w szkolnej bibliotece niezauważony przez nikogo , wleciałem do domu , latając po pokojach , pomiędzy ścianami czy nawet wlatując do telewizora wszystko pośród syczenia mojego kota który wyczuł obecność czegoś obcego.

Nagle znów ten odkurzacz , byłem teraz na Sali szpitalnej leżałem na łóżku wpatrując się w sufit , trwało to do wieczora , układałem sobie plan podróży.

Kiedy nadeszła noc odleciałem w górę chcąc później zlecieć w dół niczym skoczek z trampoliny do basenu , nagle usłyszałem dziwny dźwięk , zaczął narastać , nagle obejrzałem się w prawo mogłem się ruszać i obracać mając tą powłokę , obróciłem się , w idealnym momencie , lecący samolot wbił się centralnie we mnie , pewnie piloci niczego nie poczuli , w przeciwieństwie do mnie , znów odkurzacz , tym razem będąc na dole w tym worku , poczułem nagłe ukłucie , i już wiedziałem że nie dotrwam jutrzejszego dnia , wiedząc że skręciłem sobie kark……

         

pisarz1111 : :