Archiwum kwiecień 2018, strona 6


kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 39
Komentarze: 0

 Zabawki

Wyobraź sobie sklep , wystarczy mały z dwiema szybami wystawowymi i małymi drzwiami oraz kilkanaście półek z zabawkami.

Lalkami z plastiku , armie żołnierzy plastikowych i woskowych z bronią z drugiej wojny światowej i pierwszej oraz z czasów szlacheckich , samochody małe i szybkie wyścigówki nakręcane i poślizgowe , wysokie i duże traktory bardzo popularne i pożyteczne oraz kombajny z zestawem ostrzy i przyczep , betoniarki z ruchomymi  beczkami , koparki z wielkimi  łapami , wysokie dźwigi i inny sprzęt budowlany , a także transportery i transformey z futurystyczną bronią taką jak duże miecze , pistolety oraz maczugi.

Są też dinozaury duże i powolne ale silne roślinożerne oraz wielkie teropody i małe stworki np. jaszczurki i małe szybkie dinozaury.

Oraz figurki zwierząt : szybkich gepardów ,  koni z grzywami do czesania , słoniami o dużych białych kłach , orkach , pingwinach , rekinach , żyrafach , ptakach w sumie jest ponad 200 figurek.

W tym stoisku są też pterodaktyle i gady morskie , nie brakuje też figurek kolekcjonerskich są one na trzeciej półce : duże strzelające kulami z plastiku smoki , rycerzy z różną średniowieczną bronią i opancerzeniem na koniach i bez nich ,groźnych mutantów z rzeczywistości z resztkami ludzkości oraz futurystyczne pojazdy i bronie.

Mamy też mnóstwo małych gratów takich jak jajka z gumowymi dinozaurami czy czekoladki lub inne upominki , małe figurki kosmitów z taniego chińskiego plastiku a także tatuażami oraz  kartami kolekcjonerskimi , żelki i gumy i lego , dużo zestawów małych , średnich i dużych , domowych , kosmicznych , technicznych lub innych takich jak wielkie plastikowe pudła z wymieszanymi klockami z różnych zestawów bardzo popularne są też klocki drewniane również o dużej możliwości konstrukcji i gry planszowe oraz dużo innych zestawów , dział z gazetami większość z jakimi małymi zabawkami z Chin

Dział z artykułami biurowymi czyli noc jak każda inna po dwunastu godzinach dzieci wpadną pomiędzy regały błagając rodziców o kupno czegoś.

Tak by było ale dzisiaj wieczorem chyba o 19 przywieziono nową dostawę czyli małe kulki wraz z zestawami torów , nagle jedno z opakowań drgnęło i kilka około dziesięciu sztuk potoczyło się po podłodze robiąc  w pudełku dziurę.

Potoczyły się kilka metrów , następnie dalej do biura nocnego stróża ale drogę zagrodził im patrol wojskowy dwóch żołnierzy i lekki transportowiec ,jedna z kul przypuściła atak skacząc na pojazd i powodując wybuch gdy opadł dym odsłoniły się szczątki pojazdu , potem rozpętało się piekło , zabawki schodziły z półek w kierunku miejsca wybuchu.

Tam doszło do konfrontacji z małymi metalowymi robotami mającymi dwa krótkie miecze czyli przekształconymi robotami.

Żołnierze otworzyli ogień ,z pistoletów , ciężkich dział artyleryjskich lub czołgów albo bazook , auta zaczęły gonitwę oraz pomoc np. podrzucając kulki w nadziei że się rozsypią , próbując je unieruchomić , smoki próbowały je upiec i roztopić , dinozaury rozdeptać lub zjeść. zaczęły nacierać.

W pewnym momencie jeden z żołnierzy skoczył na działo polowe z okrzykiem :

Nam strzelać nie kazano! – puścił salwę ognia i dymu.

Następnie jedna z kul zaszarżowała i zatkała działo , huk wstrząsnął sklepem i półkami a nocny stróż zaspany i mocno pijany wytoczył się ze stróżówki.

Gdy niedobitki dochodziły do siebie , jedna z kul wskoczyła mu stróżowi do ust a potem przemieściła się do mózgu , jego oczy błysnęły na fioletowo i wyszedł ze sklepu z nowym celem i rozkazami dyktowanymi przez głosy w głowie i więcej niepamiątając , zniknął tak jak jego wspomnienia

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 37
Komentarze: 0

 Wrzosowisko

Na ubitej polanie oświetlonej słońcem prześwitującym przez kilka chmur, igra wiatr tylko wiatr oraz rozmowy po obu stronach , w dwóch obozach gdzie panuje poruszenie i skupienie ,wszyscy poruszają się jak na przyśpieszonym filmie , w jednym miejscu szczękają zbroje przy ich zakładaniu , miecze sypią iskry gdy się je ostrzy a żołnierze rozmawiają lub krzyczą , oraz siedzą w swoich namiotach jedząc kiełbasę lub lichy prowiant ,dowódca krząta się po obozie roznosząc ostatnie dyspozycje i rozkazy a król w zamyśleniu na prowizorycznym tronie z drzewa w niebieskich szatach patrząc w dal ze smutkiem , wprost na drugi obóz gdzie druga armia w zbrojach owianych tajemnicą , podobnie jak ich  właściciele  którzy najechali na jego królestwo oraz na jego sojuszników , nikt nie wiedział skąd , ani kim oni są Ci wojownicy w czarnych zbrojach atakujący czarnymi sztyletami z dziwnego metalu, teraz czas na kolejną bitwę , chyba ostateczną , zostało niewiele ziem ale oni je chcą , a król wiedział że to co chcą zawsze dostają, po chwili rozległy się trąby , siedem trąb i dwie armie stanęły naprzeciw siebie w równych rzędach czekając na rzeź , patrząc na siebie i wsłuchując się w tupanie własnych nóg i rżenie koni w srebrnych zbrojach ozdobionych kolorowymi materiałami , patrząc na konie wrogów w czarnych zbrojach z czerwonymi zdobieniami i z klapami na oczach , nawet na oczach , każdy z tajemniczych wojowników miał oprócz czarnej zbroi duże rękawice czy może pancerz niby metalowy a jednak elastyczny , żaden z nich nie trzymał broni wisiała  ona w pochwach przy bokach koni ,rżących groźnie długim basem.

Król nie widział w akcji ani ich ani jeźdźców ale słyszał plotki od innych władców podbitych przez to wojsko, armia najpierw ruszała powoli , jakby bez sił następnie przychodził czas na szarżę z wściekłością i furią , potem w rękach wojowników pojawiały się sztylety , krótkie i lśniące na resztę nie było czasu , armie ruszyły a bój po kilku minutach był rozstrzygnięty , król wraz z armią zabił tylko kilku napastników którzy spadli z koni bez krzyku , bez dźwięku bólu, natomiast wróg przetrzebił szyki armii królewskiej , ciął i rzucał swoją bronią co musiało być trudne szczególnie że główną siłą wroga była jazda, nagle daleko w tyle pojawił się nowy jeździec , duży w czarnej zbroi z kołnierzem niczym u agamy przy bokach hełmu z dużym czarnym mieczem z krótkimi kolcami po bokach ostrza a w drugiej a właściwie na drugiej rękawiczce skąd zamiast palców błyszczały długie kolce.

Następnie ta rękawiczka zalśniła i zmieniła rozmiar , zmniejszyła się potem zniknęła odnajdując się w krtani króla przeszywając nawet zbroję.

Teraz kiedy jest tam wrzosowisko szare i puste no może z kilkoma skarłowaciałymi i średnimi uschniętymi z wygiętymi konarami , kilka kęp krzaków i kamienie różnych rozmiarów, nikt tam nie chodzi, wiedzą że odkryto tam jamy i szczątki zbroi , ludzi , mieczy i strzępki materiałów, są one teraz przed wami jak zawsze tajemnicze i milczące.

Ukrywają  niczym strażnicy swoje tajemnice o pochodzeniu i właścicielu , już nie długo , teraz zostało oprowadzić ostatnią grupę studentów wycieczkę z Instytutu Anatomii, potem spakuję wszystko delikatnie i  zjadę z nimi do podziemi aby je zbadać: naświetlić pod kątem odcisków ,zbadać metodą radiowęglową i innymi.

No koniec wycieczki ,idźcie do szatni – rzekłem

Potem ruszyłem do gabinetu dyrektora po klucz , zbliżam się do korytarza , teraz do drzwi , pukam i ….. wchodzę.

Wiesz co nastąpiła zmiana planów , pojedziesz na małe wykopki z Ethanem badaniami zajmie się Bard , no idź już – rzekł szef

Tego się nie spodziewałem , chodziarz moje badanie tych eksponatów były zapisane w kalendarzu od miesiąca a teraz Bard…… „wielki i wspaniały” Bard który zawsze ze mną konkuruje, wziął moją robotę powinienem mu teraz przywalić ….. chociaż….. albo nie… nie uwzględniłem dwóch czynników….. po pierwsze Bard po pracy chodził na siłownię a po drugie po chwili zastanowienia uświadomiłem sobie że wykopaliska mogą być ciekawe.

Okej , jak zwykle się myliłem , mimo że dostaliśmy profesjonalny sprzęt z najwyższej półki czyli naostrzone łopaty idealne do tamtej ziemi twardej i kamienistej, trochę trotylu, latarki transporter i kilka skrzyń pancernych i pojemników.

Tylko jedno spojrzenie na mapę wystarczyło, szybkie i było wiadomo że czerwony X oznacza „tam gdzie zawsze” koło wzgórz dlatego ponieważ wiedziałem że tamte tereny są przegrzebane , powiedziałem mojemu koledze żeby zatrzymać się wcześniej w lesie zeschniętych drzew, wyschniętych i powykrzywianych niczym martwe stwory, zatrzymaliśmy pojazd wyładowaliśmy sprzęt , potem musieliśmy troszeczkę odpocząć zjadając większość prowiantu.

Następnie wyjęliśmy łopaty, wbiliśmy je w ziemię, docisnęliśmy i ujrzeliśmy pierwszą dzisiaj z wielu jam ukrytych na tym terenie , poszerzyliśmy małą ilością trotylu odkrywając poprzez poszerzenie dziury łopatami i poświecenie latarkami grób ,myśleliśmy że kolejny ludzki ale nie , w ciemnej krypcie leżał szkielet normalny , no prawie.

Jego czaszka była nienaturalnie gruba , miała sześć otworów dużych po obu stronach twarzy oraz kły , między nogami trupa leżały osławione sztylety ale nie były czarne tylko białe , potem skierowaliśmy światło na brzuch trupa.

Nie miał żeber tylko cienką linię kręgosłupa , potem znów zaświeciliśmy na głowę , ale ta znikła , ze strachem rozejrzeliśmy się wkoło i ….. znaleźliśmy czaszkę , była za nami , unosiła się krwawiąc z oczu , potem zawiał wiatr i żebra leżące między nogami otoczyły czaszkę , następnie zaatakowały , uciekliśmy , nie mogliśmy autem to zniknęło w chmurze płomieni ,podobnie jak wrzosowisko i jego sekrety oraz mój kompan…..

        

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 32
Komentarze: 0

 Twarz

To miał być zwyczajny dzień w szkole ,tylko przyjść i wyjść potem zrobić zadania ,zrobić kilka grafik w tym nowym edytorze ściągniętym kilka dni temu a jeszcze nieużywanym od przez natłok zadań , tak miało być a wyszło jak……. zawsze.

Wstałem spóźniony o pięć minut licząc że ktoś mnie podwiezie ale … przecież praca jest najważniejsza od rana do nocy , relaks tylko w weekendy a i to rzadko szczególnie że tata lekarz podobno w weekendy ma dużo papierkowej roboty , jakieś faksy , rozliczenia , kwity i inne , ok rozumiem to ale jak to wytrzymać , siedem godzin na tyłku w banku , powrót późno wieczorem , z baru po pracy , po relaksie , serio praca w banku jest tak stresująca że po jego powrocie zawsze no prawie zawsze trzeba zamawiać nowy alkomat , mimo to że chodziarz mama jest w domu ale i ona jest zajęta , jak nie szyje sukni czy bluz , podkoszulków czy innych ciuchów przy czym spędza  około pięć godzin ale za to po kilku dniach są z tego niezłe zyski od bogatych klientów , potem zajmuje się swoją pasją czyli oglądaniem hiszpańskich czy angielskich programów kulinarnych tworząc niezwykłe dania zresztą bardzo smaczne , kończy zazwyczaj koło siódmej wieczorem robiąc kolację , a w dni wolne czyli soboty i niedzielę tylko szyje , oglądając telewizję

Po wstaniu z łóżka i ubraniu się , spakowaniu książek oraz szkicownika wraz z zestawem ołówków wszedłem do kuchni myśląc że znajdę tam śniadanie do szkoły , nie było go tam gdzie zawsze czyli na dolnej półce w lodówce , była tylko kartka abym sobie coś kupił , tak tylko wszystkie moje kieszonkowe przetraciłem na książkę o szkicach artystycznych i abstrakcyjnych.

Nawet nie chciało mi się zaglądać do portfela ,więc od razu ruszyłem na przedpokój zakładając ciepłe ciuchy i wychodząc ,na autobus i tak się spóźniłem więc czekało mnie piętnaście minut drogi wśród kurzu i miejskich spalin.

Zmęczony wtoczyłem się to szatni gdzie posiedziałem chwilę na ławce oddychając ciężko , potem wkopałem buty pod ławkę a kurtkę powiesiłem na wieszaku , udając się w stronę tablicy zastępstw gdzie okazało się że mamy zastępstwo za matematykę podobno jest jakiś nowy w szkole.

Okazało się to prawdą , gdy tylko weszliśmy do Sali jak zwykle na skazanie z przekonaniem że za chwilę zostanie odczytany wyrok czyli oceny z kartkówki nauczyciela w szkole nie było , była tylko jego teczka z której wystawała jeszcze jakby inna teczka ale przeźroczysta z jakby materacem wewnątrz.

Nauczyciel spóźniony dziesięć minut a my tylko czekaliśmy na karę „Wyciągamy karteczki” , dwa słowa od których momentalnie dostajesz palpitacji serca jakbyś wsadził palec do kontaktu , lub była druga opcja czyli całogodzinne przesłuchanie jak w sądzie , tylko bez adwokata no i przy tablicy prawie zawsze udowadniające że podejrzany jest winny co kończy się albo minusem albo tylko słowami „Poucz się” ta wtedy jest to samo uczucie jak załatwianie potrzeby przy pełnym pęcherzu po całym dniu trzymania , kto miał taką sytuację ten wie należy dodać że w tym przypadku że jest to tak jakbyś załatwiał się ze stumetrowej skały.

Nauczyciel odwrócił się do nas miał dziwną lekko brązową twarz jakby opaloną choć nie za bardzo , jego prawe oko było mniejsze od lewego a włosy zaczesane w lewą stronę jakby miały coś ukryć , po kilku kolejnych minutach lekcji w Sali dał się wyczuć wyraźniej zapach jajek który uważaliśmy za czyjeś gazy lub perfumy , pod koniec lekcji nauczyciel wyszedł jakby nerwowo z klasy , na co kilku naszych kolegów ruszyli do teczki nauczyciela nagle wyciągając białą kartkę , przeczytali że jest to jakiś dokument z Instytutu Chemicznego , dużo tekstu było przekreślone czarnym pisakiem , nagle szybko powróciliśmy na miejsca ponieważ nauczyciel wracał do Sali , tamci szybko wsadzili zawartość a nauczyciel wziął ową teczkę wybiegając z nią z klasy jak podczas ataku rozwolnienia i to konkretnego , przesiedzieliśmy w Sali dziesięć minut aż w końcu musiałem pójść do toalety , przemykając się jak żołnierz podczas dotarcia do obozu wroga , wpadłem do toalety i zamknąłem się w jednej z kabin puszczając sygnał gazowy i zawartość , nagle czując ostry zapach tych zgniłych jaj dochodzący od strony umywalek.

Zakradłem się tam pomału , i znalazłem coś ciekawego czyli naszego nauczyciela matematyki który mówił coś dlaczego był tam w tym miejscu , dlaczego ? , nagle zrobił coś obrzydliwego czyli ściągnął sobie skórę z twarzy ukazując rozległe poparzenia , prawie wypalone oczy i czaszkę , myślałem że zaraz padnie martwy ale on jakby nigdy nic wyciągnął tajemniczy materac z teczki który okazał się świeżą skórą , którą nałożył sobie niczym maseczkę na twarz , wygładził i obejrzał się w lustrze , potem wyjął dokument zdrapując czarny pisak paznokciami, następnie zaczął czytać , z czego mało z tego zrozumiałem ponieważ byłem bliski omdlenia lub wymiotów , ale zrozumiałem że coś o Obiekcie i eksperymencie przeszczepu  , oraz to że ta kwestia czytana była kilka razy i przerwana zdaniem „Jestem Aron Nie Obiekt X nie jestem i nie będę jednym z tamtych „ potem zaczął płakać zaropiałymi łzami , a po kilku minutach wychodząc i gładząc skórę na twarzy , potem zemdlałem budząc się w karetce……..

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 30
Komentarze: 0

 Schronisko

W górach osłoniętych rąbkiem ziemskiej zasłony lub kurtyny tajemnicy znajduje się pewien szlak z bardzo ciekawą historią oraz trasą , choć na końcu jako nagroda , czeka tylko puchar ,tak mały puchar z zieloną cieczą nie mogą powiedzieć że było to smaczne , w ogóle ciężko mi jest mówić , teraz tylko czuję co muszę robić , robię to , codziennie jak tylko ktoś przyjdzie.

Wystarczy że najpierw wejdziesz pod średnią górę , gdzie będziesz miał trzy drogi : do wsi , na pola jeżyn oraz do lasu.

We wsi jest dosyć spokojnie , nawet za spokojnie , oraz tamtejsze psy są dosyć agresywne , pola z jeżynami , idealne miejsce na relaks , nic tylko położyć się  i poczekać aż tamtejsze mrówki zwęszą twój zapach , możesz też pozbierać jeżyny , tylko jest pewien problem „Teren Prywatny” choć rzadko kto tam przyjeżdża ale się to zdarza.

Idą w kierunku lasu przejdziesz przez tunel stworzony z drzew wygiętych i tworzących dach , gdzieś w połowie tego tunelu chyba po lewej stronie znajduje się zniszczona chata , chyba zaczęto nad nią wstępne prace , po postawieniu kamiennych fundamentów , potem dachu ale je przerwano , niektórzy jednak mówią inaczej dom został ukończony , mieszkańcy powybijani a spalony lub wysadzony , pewnej nocy kiedy podjechało tam czarne auto ciągnące za sobą niebieską smugę.

Dalej znów jest rozdroże w dół lub w górę , pierwsza opcja prowadzi do tajemniczego lasu z tego co wiedziałem mało lub wcale odkrytego ale z grzybami , dużą ich ilością ,większość niezbadanych jak głoszą plotki pilnowanych przez Istotę , jakiś bezimienny byt lub cielesny , niewiele wróciło z tego lasu , gdzie panują zasady surowo przestrzegane , ale jeśli ktoś wróci to albo szalony , albo z pamięcią z ostatniego tygodnia czystą jak papier.

Mijając tą szarą strefę jedyna droga prowadzi wzdłuż zaschniętego i popękanego strumienia który przedzielił drogę na dwie połowy długą i postrzępioną linią z pod której czuć dziwny zapach , dalej wchodzisz w las ,też podobno zamieszkany , i to przez kilka istot :Wielkiego czyli jakby żywe drzewo choć nie jest to ani ent ani spaczony ent , mimo że jego oczy są zielone i jakby wymarłe , nieobecne a głowa na której widnieje poroże jelenia oraz dwie duże powyginane gałęzie , głowie z wielką szczęką z zębami z kory , głowy wydrążonego pnia , bez szyi , od razu przechodzi w dość chudy brzuch święcący na pomarańczowo.

Szpony istoty długie i zakrzywione wyrastają z grubych pni zarówno rąk jak i nóg , podobno istota ta to myśliwy który strzelał do wszystkich ludzi którzy weszli do „jego lasu” , po tygodniu znaleziono kość jego ręki , potem dało się wyczuć zmianę , w lesie nie było śmieci , trasy dotąd nie do przejścia były odgruzowane a drzewa które lada dzień miały upaść , rosły teraz jak dawniej ścigają się w liczbie słoi.

W lesie mieszka też dziewczyna , zabita i powieszona na drzewie , teraz chodząca w zielonych szatach o nieobecnych oczach i jakby widmowej postaci raz za czas pokazującej się ludziom , chodzącą po lesie z widmowymi zwierzętami zwykle ostatnio zmarłymi choć znów można w tym temacie usłyszeć plotki że to ludzie zamienieni w zwierzęta.

Podczas tych rozmyślań zbliżyliśmy się do czarnego szlaku i ścieżki prowadzącej pod górę i pokazującą piękne widoki niczym z innego wymiaru , idziesz tak około godzinę  aż dochodzisz do pięknego drewnianego schroniska z budką z napojami i deserami na zewnątrz pośród ławek i stołów z miejscowego tartaku i plastikowymi krzesłami i stołami wewnątrz koło małej kuchni z zapiekankami , grochówką , rosołem , pomidorową , kurczakiem innymi smakołykami , małym kioskiem gdzie można kupić pocztówki , energetyki na drogę powrotną , monety z różnymi podobiznami ponad dwanaście wzorów , no trzynaście tylko ten nigdy nie jest sprzedawany.

No teraz jaka jest prawda , chyba mi nie uwierzyłeś ?

Tamto to fikcja , strzeżona iluzja czy projekcja stworzona przez nich i może i mają to  wszystko to mają też coś jeszcze : tajemniczą muzykę puszczaną z głosików podczas gdy jest lato a wewnątrz nie ma miejsca , specjalnie odgrodzoną część , podobno ma powstać tam spiżarnia , ta jasne wszystkim mogą wcisnąć coś takiego , chodziarz i tak już wciskają tak jakiś żółty proszek ale to tylko niektórym , Ci którzy coś wiedzą lub podejrzewają dostają  środki usypiające i wędrują na górą do pomieszczeń z napisem „gospodarcze” jasne , tam wstrzykną ci zieloną ciecz i wypuszczą na nieogrodzony terem gdzie nigdy nic nie wybudują , muszę nas gdzieś trzymać a właściwie nie nas tylko małe zgarbione istoty o czterech rękach i dwóch łapach , wielkich kłach i krótkich ogonach oraz sześciu oczach , małych i żółtych , czekamy tutaj aż kilku z nas znajdzie nabywcę , wsiądzie do samolotu i wysiądzie na polu bitwy z chęcią mordu nie w oczach ale w genach , potem ci którzy powrócą czerwoni od krwi przeżyją , ci którzy się ociągali lub bali , zaraz po powrocie dostają…… kulkę w łeb , nigdy drugiej szansy , muszę byś posłuszni.

  

 

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 29
Komentarze: 0

 Schronienie

Gdzieś na dalekich wyspach znajduje się moje obozowisko , tak jak zawsze miało to być rutynowe szkolenie i utrwalenie poprzednich umiejętności w końcu jestem przewodnikiem wycieczek egzotycznych dwu albo jedno tygodniowych w dowolnym miejscu oczywiście z rezerwacją ponieważ najpierw mnie zawożą na tą wyspę , muszę przebadać teren oraz uwzględnić ewentualne zagrożenia no ale czasami tak około raz na dwa , trzy miesiące jestem zrzucany w losowe miejsce , gdzie siedzę tydzień i muszę wykombinować jak przeżyć oraz wcielić nowe umiejętności które muszę sam nabyć a każda wyspa czy miejsce jest tak przystosowana aby była sposobność do nauki i wykorzystania nowej umiejętności , tak i co najlepsze z tego z co pisze w umowie o pracę „Że jeśli pracownik egzaminowany podczas szkolenia w ciągu wyznaczonego czasu nie odkryje wszystkich sposobów i nie w cieli ich w życie zostaje na wyspie/ miejscu do czasu ich wymyślenia”

Tak to właśnie było od kilku lat miałem stałe wycieczki na których łącznie poznałem już ponad sto umiejętności od rozpalenia ogniska , po budowanie schronienia , fortyfikacji czy tworzenia przynęt już chyba od pięciu lat jestem w tej branży i jeszcze nie mam dość.

To szkolenie miało być najzwyczajniejsze , zrzut , budowa domku potem znalezienie czegoś do żarcia i tyle , rano znów coś zjeść napić się wody deszczowej , zrobić broń lub ulepszyć fort i potem znów spać.

Normalne trzy dni po których zazwyczaj wiedziałem co mam zrobić , jakich umiejętności użyć czy to wytwarzanie lin , tworzenie prostych broni miotanych ,filtrów ,systemów nawadniających ,zależy od miejsca , ale zawsze trzymałem się rozkładu i nigdy nie musiałem zostawać dłużej niż tydzień , nawet jak byłem na wyspie gdzie znajdował się czynny wulkan , czy w wodzie koło brzegu pływały piranie lub trujące glony , czy było to gdzieś gdzie większość powierzchni pokrywa żwir lub piasek , zawsze sobie dawałem radę aż do teraz.

Tego dnia jak zawsze o godzinie 6: 00 miałem się stawić na lotniku , najpierw była kontrola jak zawsze sprawdzali czy nie mam nic więcej oprócz podstawowego ekwipunku czyli zazwyczaj trzech butelek wody , reklamówki bądź średniego pudełka  z kanapkami najwyżej trzy sztuki , oraz plastikowy kubeczek ale i to bardzo rzadko , po prostu szefostwo twierdziło że jestem zbyt zaawansowany , choć czasami dostaję kartkę , dzień przed wyjazdem z dodatkowymi rzeczami które mogę wziąć ponieważ wymaga tego sytuacja czy otoczenie w którym będę musiał przeżyć , tym razem mogłem wziąć tylko podstawowy ekwipunek nawet bez scyzoryka czy taśmy klejącej pewnie dlatego że z tego co wiem ten test będzie odbywał się gdzieś w amazońskiej dżungli po kilku godzinach lotu w małym samolocie tylko w obecności pilota i muzyki z małego radia , nie było tam żadnych książek , a szkoda.

Po wylądowaniu zacząłem szukać schronienia lub materiałów na nie , ale po bliższym rozeznaniu stwierdziłem że gałęzie które leżą na podłożu są albo przegniłe , zamieszkane przez jakieś owady ogólnie tych dobrych czyli długich i nie za suchych ani mokrych czy też za miękkich tylko na pograniczu te są idealne , gdy zbliżał się zmierzch stwierdziłem że mogą zamieszkać na drzewie , choć wiem że mogę być łatwym celem dla tutejszych plemion , ale chyba nie ,więc bez namysłu wziąłem kilka dobrych gałęzi oraz cienkich pnączy i wspiąłem się na drzewo , następnie przywiązując zebrane gałęzie do boków prostej upatrzonej gałęzi drzewa tworząc w ten sposób platformę z obu stron z dużym przedziałkiem z tej dużej gałęzi aby służyło mi to za łóżko ,zsunąłem się na ziemię po więcej pnączy sklecając z nich prowizoryczną poduszkę , może lekko twardawą ale nie ona była największym problemem tylko to czy prowizoryczna platforma wytrzyma , oraz czy te pomruki które słyszałem w nocy naprawdę były tylko drapieżne koty dżungli lub też owady.

Następnego dnia ruszyłem na zwiad , normalny zwiad znajdując nagle dziwny patyk wbity w ziemię , podszedłem do niego on okazała się wystruganym palem , gnany ciekawością zbliżyłem się do niego , ale nic na nim nie było , ale za to zauważyłem kolejny kilka metrów dalej , i tak przez kilka razy aż nagle doszedłem do dziwnych drewnianych struktur jakby prymitywnych chat ale bardzo zniszczonych z wyraźnymi oznakami czegoś co w dżungli jest obce ponieważ zostały z nich tylko smętne ruiny , widać też było coś co kiedyś było paleniskiem , chyba nawet z metalową miską na jedzenie , idąc dalej po zgliszczach natknąłem się na jedną strukturę w miarę całą , wszedłem do niej , do tych ruin znajdując jedynie ogryzione ludzkie kości oraz podgniłą skrzynię , otwarłem ją i znalazłem długi liść z jakimś tekstem , myślałem że go nie odczytam ale on mnie przyciągał jakby dając gwarancję że to zrobię i naprawdę mi się udało , ale na ucieczkę było za późno.

Rozległ się ogłuszający ryk i nagle w całej dżungli stało się ciemno i zimno jakby coś zassało ciepło , potem przed chatą pojawił się czarny dwunożny kształt o migających kolorowych oczach i krótkich łapach z cienkimi pazurami , patrzył się na mnie , czekał i wiedział że kiedyś będę musiał wyjść ze SCHRONIENIA

    

pisarz1111 : :