Archiwum kwiecień 2018, strona 4


kwi 08 2018 Horrory wybrane 10
Komentarze: 0

 Depozyt

Poproszę klucz do skrytki numer siedem – odparłem wtedy , patrzyłem uważnie na kolesia za szybą , teraz też patrzę m tylko że przez kilka prętów , czuję ten dziwny zapach i widząc to coś , ma kilka owadzich łap , dziwną płaską głowę z żwaczkami , coś piszczy ,zaraz pewnie mnie zje , widzę jak zżera czyjąś rękę mrucząc , wiem że to tylko moja wina , nie musiałem dotykać tego klucza , mogłem go spalić , te dziwne zdobienia , czarne i nieregularne , choć bardzo precyzyjne bardzo wiekowe ,jakby dymią a sam klucz , był raz szorstki a raz gładki ,nie rzucał cienia , natomiast dymił pod światłem , dołączona była też jakaś notka , była po angielsku , rosyjsku i francusku , nie było o polsku ,tekst głosił że jest to klucz – narzędzie , potężna broń niebezpieczna ale potrzebna , pozwalająca zgłębiać wiedzę , wyczytałem także że klucz zrobiony był w Egipcie obstawiałem że to od mojego przyjaciela archeologa , tak chyba to było od niego , pewnie sam nie wiedział o jego sile , i mocy.

Pisało także że to rytualny klucz używany podobno do zdobywania wiedzy , podobno to on Objawiał Wiedzę – co tylko przyśpieszyło moją niedokończoną decyzję o podróży do Egiptu.

Widniało też klika obrazków : jeden przedstawiał człowieka w potarganych szatach z drewnianą laską a na niej zatkniętym kluczem , za nim kłębiło się stado owadów po których w tle zostało tylko stratowane obgryzione pole , pod nogami postaci pełzały dwie kobry z jadem cieknącym z zębów , na kolejnym obrazku pokazany był król trzymający klucz w ręku w otoczeniu kilku skupionych w modlitwie zakonników  , stali przed czarną dziurą z której wychodziły jakieś macki czy kreski , na kolejnym ukazany był warsztat jakiegoś naukowca czy wynalazcy , na jego biurku leżała kartka papieru z rysunkiem człowieka z czterema rękami oraz bardzo dokładnym  opisem anatomicznym wraz ze szkicami.

Na ostatnim narysowana była mapa nieba , oprócz naszej galaktyki ukazany był jasny chyba gwieździsty szlak prowadzący przez czarną pustkę do kilku dziur : zielonej , niebieskiej , fioletowej oraz granatowej , był też podpis w jakimś dziwnym języku , chyba łacinie ale nie jestem pewien.

Wróciłem do domu , położyłem się spać , śniąc że odwiedzam każdą z tych dziur i więcej mijając miasta robotów , owadów o wielkiej inteligencji , nowej ludzkiej rasie podobnych do tych jak na rysunku w warsztacie , były latające na fioletowych chmurach czy falach miasta z krzyżówką ludzi ptaków którzy rozprawiali na różne tematy , grali na lutniach czy innych złotych instrumentach , czytali coś z pergaminowych zwojów ,lub ślęczeli nad dziwnymi jeszcze nieskończonymi maszynami zapewne o wielkiej mocy , obudziłem się na podłodze , wstałem widząc za oknem tylko ciemność i jakieś światła oraz latające kamienie oraz złom ,byłem sam tylko czerwona świetlówka raziła mnie w oczy , nie było nawet żadnego pulpitu czy kierownicy , to coś leciało samo , w kiszeni , która była cała osmolona prawie przepalona na wylot znalazłem klucz , prawie stopiony , przypominał bezkształtną masę , jednak coś si ę zmieniło , klucz był zimny a na kartce która jakimś cudem była cała widniało więcej różnokolorowych kół każde z innym podpisem oraz szkicem w środku – w każdym było coś innego ., nawet po szkicach widoczne były rzeczy które wykraczały poza ludzkie pojmowanie.

Teraz cały  czas obserwuję tego stwora , kończy jeść teraz czaszkę ,miażdży czy raczej rozpuszcza czaszkę , teraz się oblizuje , bierze kartkę i czyta , zaraz idzie tu , otwiera klatkę tą resztką klucza , stopił całą klatkę , wyją mnie i zaczyna mi się przyglądać.

Wsadził mnie gdzieś do słoika , widzę że jest ich więcej w niektórych są już same kości a w innych marynowane tkanki czy inne trofea.

Minął tydzień – wypiłem już połowę roztworu , chyba zwymiotuję , ale nie już za późno , znów mnie wziął i znów mi się przygląda , teraz mnie połknął – spadam już czuję ten kwas w jego żołądku , to koniec……………

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 8
Komentarze: 0

 Czerwone światła

I co przeszły panu te zwidy i migotania ?-spytał lekarz na kolejnym spotkaniu piątkowym tym razem – staram się z nim widywać jak najczęściej  wystarczy jeden telefon i parkuje po kilkunastu minutach swoim Subaru za kilka milionów – normalne jak na psychiatrę o światowej sławie poleconego przez znajomego mojego kuzyna który ostatnio wrócił z Anglii gdzie spotkał kolegę ze studiów z Grecji który powiedział mu że jego znajomy rozmawiał ze swoim znajomym ten z jego znajomym i jego siostrą ona ze swoim mężem Bułgarem on ze swoim pierwszym synem a ten syn ze swoim znajomym – tak to było – a to było chyba dwudzieste spotkanie terapeutyczne mające na celu zamazać lub częściowo zatrzeć tamte wspomnienie poprzez rozmowę , hipnozę oraz jakieś proszki eksperymentalne.

Wspomnienia męczące mnie już od miesiąca przez który nie spałem oglądając całe noce tv oraz wyglądając przez okno w poszukiwaniach , ale one się nie pojawiały to dobrze , nie chcę znów tego czuć tego …… tego jak się rozkładam…… jakby spalany palnikiem , potem jak zapadam się w czeluść pojawiając się w tym samym miejscu i słysząc głosy ….. błagające o pomoc …… tak „Ludzie tu zaraz [przybędą , musisz ich wyciągnąć , ukryj ich w swoim domu , zaopiekuj się nimi – widząc statek – okrągły szary dysk ,pęknięty oraz dwa ciała w kombinezonach lotniczych , kilka czerwonych świateł szepczących cały czas „Że ludzie tu będą” Sekret rasy ochroń go , ochroń ich , ochroń siebie , ochroń was” Tak potem jak farmer w słomianym kapeluszu wyciąga ciała , bierze je do stodoły kładąc na miejsce ich kukłę ze słomy z naciągniętą świńską skórą” Potem na miejsce przyjeżdża auto , czarne z czarnymi panami z czarnymi teczkami , zabierają go – Roosevelt – miasto o niczym się nie dowie – właśnie świta.

A ja muszę zażyć kolejną porcję leków , chyba zadzwonię po lekarza albo nie zadzwonię z domu – tak nie na ulicy, dobra teraz w prawo , nie w lewo –ech przez tamto wydarzenie oprócz tego lęku ,chronicznych bólów głowy mam jeszcze zaburzenia błędnika czy czegoś –ciężko mi się  poruszać chociaż  to przecież ja mistrz kraju w przebiegnięciu labiryntu na czas , laureat konkursu szachowego ,oraz najlepszy biegacz na orientacją przez jakieś sześć lat jak nie lepiej ( znów te kłopoty z pamięcią)

No jestem już na przystanku , zaraz , gdzie mój telefon , chyba napiszę lekarzowi aby podjechał mnie wziąć autobus mam za dopiero dwadzieścia minut – ok i wysłane „Proszę przyjechać , potrzebuję pilnej konsultacji” – tak powinno zadziałać – dobra – o wiem przejrzę zdjęcia – tak.

Heh – przecież to wieczór kawalerski Mietka- o kurde ale żeśmy zabalowali , a to …. nie wierzę ……. moja osiemnastka …. o kurde …… aż trudno pomyśleć że już minęły  trzy lata ….. ej zaraz co to za zdjęcie?

Pewnie jakiś bal przebierańców , chyba w tym klubie koło pubu , jak inaczej wyjaśnić te szare istoty w kombinezonach lotniczych oraz tego farmera tym razem z widłami oraz małe dziecko na ręku jednego z kosmitów , heh uśmiecha się …. powiększę ………. ej …… nie …………… nie może być …….. chyba znam  tę twarz…… zaraz gdzie było to zdjęcie…… nie …….. Wakacje w Grecji …….. Paintball ………. Park wodny ………Piżama party ………. nie ………. o jest.

Halo – wezwijcie karetkę !

Już jedzie , jak się czuje?

Chyba dobrze

Mamusiu , zobacz jaki fajny pan……     

Dexster mówiłam ci ni naśmiewaj się … może coś mu się stało………..

 

Okej wybudzamy , nie ma oznak wstrząsu ani powikłań – siostro prąd

Tak jest doktorze….

Świetnie , wezwijcie  tego jego psychologa a i zmyjcie mu tą szarą maź z twarzy

To chyba maska doktorze

Tak siostro chyba masz rację …. maska kosmity……. przecież nie skóra…….

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 7
Komentarze: 0

 Cyrk

Byłeś kiedyś w cyrku ? Co czułeś? Co czułeś kiedy przekroczyłeś prowizoryczne przejście z kolorowej taśmy kiedy bileter przerwał lub przedziurkował twój bilet , potem kiedy szedłeś z opiekunem lub rodzicami albo z dziadkami obok stoiska z watą o różnych( chemicznych smakach) , budki z ciepłym popcornem , stoiska z balonami bez którego wszystko nie miało by sensu , przez te kolorowe pieski , kotki , samochodziki – wszystko skaczące w powietrzu dla zachęty wołając bez głośnie „kup mnie” , ta czasami jest też sklepik z małymi zabawkami , nawet figurkami przedstawiającymi artystów ,nieraz przed wielkim namiotem lub namiotami obok których stoją jakieś trampoliny czy zjeżdżalnie oczywiście płatne , no właśnie kiedy widzisz jakiegoś artystę koło cyrku , pewnie już oceniasz co pokaże ? , czy dostanie wielkie brawa? . No właśnie , ja wtedy czułem radość , potem niepokój , strach , oraz podejrzliwość i grozę.

Tak a jak zareagowałeś na klauna?.

Tego wymalowanego typka z czerwonym lub innym piszącym nosem oraz dziwną fryzurą ,oraz kiedy idzie do Ciebie z balonem – z tym błyskiem w oku oraz podejrzanie szczęśliwym uśmiechem ,co wtedy czułeś?

Ja radość ,potem apogeum chaosu i strachu kiedy zobaczyłem te skrzące się oczy , świecące w ciemności oraz ciągle ten śmiech – piskliwy i nienaturalny jakby właściciel napił się kwasu – słyszę go kiedy idę ulicą będąc obserwowany …..

Wszystko zaczęło się niewinnie , chciałem od bardzo dawna się zrelaksować , nie w kinie , nie w tetrze tylko właśnie w cyrku – kupiłem bilet przy okazji kupowania gazety , papierosów oraz doładowania do telefonu , oraz jeden bilet – tak tylko jeden – wolę być sam na sam z tym drugim ja – artystycznym ja – z którym toczę zawiłe dyskusje podczas długich podróży albo w pracy .

Potem pojechałem na zakupy , odniosłem je do mojego małego domu z dwoma pokojami , kuchnią , łazienką i gabinetem , potem w najbliższy autobus i pod sam cyrk , kolejka była dosyć długa więc postanowiłem przestudiować program : najpierw jak zwykle przywitanie ( na scenę wyszedł typ o siwych włosach do ramion , orlim nosie w małych okularkach na  nim oraz w czarnym cylindrze ) na początku bredził coś o swojej historii , potem o jakimś wypadku (  nie brałem go na poważnie) podczas gdy o nim opowiadał jakby się spinał , i to nie lekko – podobno jeden z ich klaunów „Tommy” zginął podczas pokazu rzucania nożami – potem powtórzył wszystko to co w programie nie dopowiadając nic nowego jak komputer w porcie lotniczym podczas odprawy ,następnie wyszedł muskularny koleś z biczem , za nim wybiegły lwy – ale to publiczność podniosła ryk – kiedy cios jakby okazał się mocniejszy , lew zakręcił się i padł – potem przyszedł czas na ukłony tresera i brawa – ale mnie zainteresowało coś innego – podczas podnoszenia lwa treser najpierw ukląkł i gdy publiczność myślała że wydaje mu ciche dyspozycje – ja zauważyłem że tylko chucha mu w twarz – dziwnym zielonym dymem – po kilku minutach gdy zwierz cały czas nie podnosił się z ziemi – dopiero po kilkudziestiętnym  chuchnięciu lew wstał – potem znów brawa – kolejna fala zastanowienia naszła mnie kiedy jakiś tam koleś z piłą w masce bejsbolisty rozcinał ochotniczkę – przed przecięciem wlał jej coś do ust – chyba tylko ja to widziałem – po rozcięciu facet był bardzo nerwowy a ochotniczka nie ruszała się – kiedy zamknął pokrywy usłyszałem poprzez oklaski jakby odgłos trzaskania jakby coś się łączyło ,kolejne dziwne uczucie kiedy jeden z trzech członków chodzących po linie spadł – ale nie na siatkę ratowniczą tylko na ziemię – wszyscy pewnie myśleli że jest tam materac – ta jak wyjaśnić czerwoną plamę kiedy po podaniu „herbaty z witaminami” koleś wstał.

Wszystko trwało do dziewiętnastej a ja głupi chciałem się dowiedzieć co to za cudowny lek aby sam go stosować , znalazłem więcej –ruszyłem za kulisy potem przez labirynt luster do jakiegoś pomieszczenia z rekwizytami –tam przez przypadek rozwaliłem dużą stertę gratów ( ona nie była przypadkowa) ,prowadziła do pomieszczenia pełnego pojemników z zielonym płynem oraz grządkami z roślinami wydzielającymi słodki zapach , nagle usłyszałem za sobą głos –dziwny nienaturalny.

Obróciłem się za mną stał klaun o rudych włosach – z krtani leciała mu czarna krew a w dłoni ściskał nóż – zaśmiał się opętańczo oraz rzucił się na mnie –prawie poderżnął mi gardło – ale przeszkodził mu prezenter mówiąc zdanie które zmieniło wszystko „Tommy zostaw go – ma inne przeznaczenie „- wybiegłem z krzykiem w ciemność……….

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 6
Komentarze: 0

 Cyklon

Tajne laboratorium USA lokalizacja (tajne)

Wszystkie dane zamieszczone w tym dokumencie są ściśle tajne , przeznaczone tylko dla niektórych , więc jeśli nie jesteś asystentem lub jednym z sekretarzy prezydenta , wiedz że w najbliższym czasie stracisz łapy którymi trzymasz ten papier.

Rozdział 1

Na wstępie w imieniu moim i kolegów chciałbym podziękować za te skromne kilkanaście milionów na badania oraz prosić o jeszcze na drobny remont bazy po testach.

Pierwszym eksperymentem w programie kontroli pogody były  prace nad kontrolom deszczu , pierwsza próba wyszła idealnie dzięki związkom specjalnych molekuł wzmocniliśmy deszcz nawet wzbogacając go o nowe składniki dzięki czemu na pobliskim polu kukurydzy wyrosły plony o długości kolb około trzech metrów.

Niestety później ożyły i zniszczyły tą farmę , sytuacja jest opanowana , prosiłbym tylko o dostawę butli z wodorem do miotaczy płomieni oraz kilkunastu ludzi na degustację ponad pięćdziesięciu ton popcornu.

Drugi eksperyment dotyczył kwaśnych deszczów , eksperyment wyszedł – zaczęły spadać ogromne krople o silnie żrących właściwościach , niestety w skutek błędów w obliczeniach deszcz spadł na nasz magazyn amunicji i prochów , mieliśmy tam też trochę benzyny.

Rozdział 2

Potem przyszedł czas na materię organiczną  -nie chcąc ryzykować buntu naukowców odesłaliśmy tę dostawę kotów i psów z powrotem do schronisk , nasi panowie z sekcji biurowej żądają zwrotu pieniędzy za wypełnienie tylu wniosków adopcyjnych , pierwsza próba dotyczyła szarańczy , zakończyła się sukcesem – powiększyliśmy owada , niestety odrobinę za dużo ponieważ „krowia matka” jak obiekt nazwali nasi stażyści – okazała się zbyt wściekła i wytrzymała – efekt zbyt dużej ilości środków wspomagających – owad zjadł mnóstwo żelastwa w tym kilka czołgów oraz sektory :1 , 5, 8 więc niestety nie mamy ubikacji , wody oraz brakuje nam prowiantu , owad padł – ale zostało nam mało amunicji.

Kolejna próba również udana eksperyment nazywał się „efekt motyla” – pełen sukces ale nasz wielki paź królowej o rozpiętości skrzydeł coś około pięć metrów wywołał tsunami w Japonii dosyć konkretne , burzę śnieżną na Hawajach oraz tęczę i temperatury około trzydziestu stopni na plusie na Syberii , sytuacja opanowana ale nie na długo to bydle jest strasznie żarłoczne i chyba będzie mieć młode.

Ostatnia próba również się udała niestety te ptaki poczyniły drobne zniszczenia – po podaniu serum kormoranom – spadł niewielki deszcz placków który wyrył kilka dziur – niewielkich – około trzy metrowych , oraz zakwasił pobliskie jezioro – rybacy strajkują , kilkanaście osób zachorowało po zjedzeniu tamtejszych ryb.

A pozostałe ptaki trochę po rozrabiały na mieście pan Hitckock  mówi że ta wściekłość i chęć mordu minie – czekamy cierpliwie – obiekty są nieczułe na prąd , gazowanie , naboje oraz gazy naturalne.

Potem przyszedł czas na pajączki ….. właściwie to pająki….. znaczy ……. pajęczyska – eksperyment również zakończony sukcesem , powiem tylko że ten pająk gigant i jego kilka tysięcy młodych znajduje się w pewnym lesie koło zamku , resztę dowie się szef od naszego obiektu który to pana  wyruszył – będzie w czerwonym stroju z pająkiem i z teczką z plikami

Rozdział 3

Następnie zajęliśmy się wodą więc po kilku próbach , zwolnieniach i egzekucjach ….. znaczy zwolnieniach wynaleźliśmy wielką metalową kapsułę z pokrętłami , pracujemy nad nazwą.

Stworzyliśmy też kombinezon na podstawie pewnego fragmentu z księgi dzięki któremu można chodzić po wodzie – materiał całkowicie niewidoczny , powstał też wiatrak potrafiący tworzyć zawirowania stymulujące wodę do wytwarzania prądu – baza odzyskała światło podobnie jak wschodnie i zachodnie oraz południowe wybrzeże.

Rozdział 4

Teleportacja to już nie fikcja – stworzyliśmy prowizoryczny wehikuł czasu z wbudowanym radiem i mini barkiem oraz możliwością robienie zdjęć – niestety terroryści … znaczy nasi partnerzy handlowi nie chcą nam sprzedać uranu dopóki nie przyzna się pan publicznie że zamiast po prostu wyburzyć tamte bliźniacze wieżowce i zwolnić te kilka tysięcy osób  a nie zatrudniać kilku terrorystów aby sami je zburzyli , i tak przez te strajki i groźby w Białym Domu przez które nie został pan prawie zasztyletowany i tak je odbudowali – a tajne laboratorium gdzie mieliśmy prowadzić badania oraz które mieliśmy udostępniać naszym koleżkom Iluminatom znaczy informatorom , oraz dopóki nie wyjawi pan prawdy o swoim pochodzeniu przecież wiemy że rasa szarych kosmitów to jakoś przyjmie – poza tym trzeba się odwdzięczyć za skarb w postaci bomby atomowej oraz dronów oraz żądają wyzwolenia ich przywódców włącznie z Osamą przetrzymywanym w Pentagonie od tego sfingowanego polowania , udało nam się stworzyć platformę do przesyłania obiektów nawet na drugi kraniec świata , niestety ciężko się dogadać z obiektem 000 2 , nic na razie nie poradzimy na to że zamienił mu się tył z przodem.

Rozdział 5

Potem przyszedł czas na ogień – na podstawie strarożytnych ksiąg oraz danych z archiwum Watykańskich odkryliśmy recepturę oraz grecki ogień – już drugi miesiąc próbujemy go ugasić , stworzyliśmy też specjalny piekarnik kwantowy – niestety za dobry – ten diament od królowej Anglii po dwóch sekundach nie wytrzymał , oraz kończy nam się ziarno – ten ognisty ptak też dużo żre , oraz stapia każdą toaletę.

Rozdział 6

Pod koniec zajęliśmy się roślinami – te muchołapki olbrzymy zżarły nam pięciu ludzi ,a to co z nich zostało wydaliły – widocznie zjedli za dużo rosołu z  wczoraj,

Natomiast trujący bluszcz zaczął wydzielać gaz – trochę za mocny – uśpił pół agencji oraz pilota samolotu nad przelatującego nad nami a nasi technicy nie wysłali ostrzenia do sekcji broni – otworzyła ona …. najpierw wódkę ,…… a potem ogień – straty są wysokie

Kilka naszych roślin sprzedaliśmy zaprzyjaźnionemu ogrodnikowi – teraz walczą z zombie.

Rozdział 7

Zakończyliśmy też prace nad maszyną do tornad – najpierw nasza obsługa przepędziła jakiegoś obłąkańca – krzyczał coś o igraniu z naturą i siłami o których nie mamy pojęcia.

Najpierw stworzyliśmy mały wir – niestety trwał tylko przez pół godziny , kolejny zadziałał ale w skutek błędu podczas wprowadzania współrzędnych wiatr zaczął wiać gdzie indziej.

Podczas jazdy kontrolnej ślady powalonych drzew i porozrywanych krowich ciał doprowadził nas do śladów pobliskiej wioski , niestety trochę przedobrzyliśmy , wioska została zrównana z ziemią , szybko wróciliśmy do bazy – niestety nie za szybko – teraz jesteśmy u mojego kuzyna a ruiny bazy są usuwane – imiona Marsjan pozostaną anonimowe.

Proszę o skromne kilka miliardów dolarów na zapłacenie za szkody

 

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Horrory wybrane 5
Komentarze: 0

 Cerkiew

W pewnym miejscu które niech zostanie anonimowe kiedyś wznosił się kompleks ze świątyniami na początku na tym obszarze mieściła sią mała wioska , kilka razy napadana , kilka razy równa z ziemią , tam za murem z marmuru wznosiły się trzy świątynie jedna była mała z drewna podobnie jak inne miała poskręcaną kolumnę z kopułą z kolcem na dachu , w jej wnętrzu mieściła się wystawa obrazów , druga była kamienna o ścianach wysadzanych małymi kamyczkami , skrzących się epileptycznie w słońcu ,tam mieścił się sklepik z książkami, woskowymi świecami , gazetami religijnymi , figurkami oraz modlitewnikami a także książkami z pieśniami oraz można było kupić zakładki do książek oraz krótkie notatki o ważnych osobach , kopuła na kolumnie też  była ozdobiona kamieniami przez co można ją było zobaczyć z odległości kilku kilometrów , niestety była też powodem pewnych wypadków drogowych,

Trzeci budynek był z kamienia , był największy oraz miał trzy kolumny z trzema kopułami – kolejno czerwoną , zieloną i niebieską – jasno niebieską , mieściła się w tym budynku cała reszta czyli podstawa budynku była prostokątna ,blisko środka z głównego prostokąta wyrastały dwa inne co z zewnątrz przypominało  łącznie z głównym prostokątem krzyż , tam gdzie prostokąty wyrastały z głównego , tam nad tym miejscem wisiał żyrandol , zwisał z kolistego czegoś zbudowanego pod sufitem Cerkwii.

 Na ścianach wymalowane były w pewnych odstępach koła w różnych kolorach : pierwsze z prawej było czerwone a z drugiej niebieskie , drugie zielone z namalowaną na żółto twarzą ludzką z długą brodą oraz światłem niebiańskim odchodzącym z głowy ,trzeci okrąg był podzielony na trzy części , jedna była żółta nawet biała , druga jasnoniebieska a trzecia jasnożółta , na każdym z tych kolorowych  pół widniał odpowiedni rysunek na pierwszym skrzydeł , na drugim kobiety a na trzecim tego samego człowieka co z zielonego koła , kolejne koło było jasno brązowe z czerwoną twarzą oraz rysunkami książek z których odchodzą promienie , kolejne podzielone na siedem części było białe , miało na sobie brązowe rysunki : pierwszy kropidło i małą miseczkę z wodą ,kolejny przedstawiał dwie twarze jedną uśmiechniętą , drugą poważną z promieniami , trzeci przedstawiał mały okrągły placek z krzyżem ,czwarty  postać z wyrazem żalu na twarzy żarliwie się modlącą ,kolejny chorego nad którym stał mędrzec z kropidłem, następny mędrca w szatach a ostatniego trzy osoby dwie klęczące oraz trzecią również z kropidłem.

Warto wspomnieć że kopuła trzeciego budynku była pół okrągła , drugiego chyba ostrosłupowy lub dzwonowy , a trzeciego przypominał hełm szyszaka , idąc dalej po wejściu do budynku przez krótki przedsionek potem przez nawę na której końcu trochę na prawo mieściło się pomieszczenie zakonników oraz ich kolekcja.

Dalej na końcu mieścił się ołtarz oczywiście skierowany na wschód : stół okryty białym szytym przez profesjonalistów materiałem leżał na marmurowym stole z drewnianymi narożnikami a na nim jak zwykle leżała różowa chusta ,miska wykonana ze specjalnego metalu ,drewniany krzyż ,oraz siedmioramienny świecznik z woskowymi świecami , oraz zapałki.

Obok ołtarza stał ofiarny stół z wyposażeniem kilkoma kielichami metalowym talerzykiem , trójkątnym nożem ,złota łyżeczka ,i jedwabna narzuta , na drugim stole przez cały czas przykrytym kocem mieściło się coś innego stół również ( jak wynikało z zeznań nazywany był ofiarnym) po odkryciu prześcieradła przez naszych techników wiedzieliśmy już dla czego : czarną farbą widniał na nim duży pentagram obok którego leżało kilka noży , pudełka z narkotykami oraz strzykawki , następie nasi technicy ruszyli do pomieszczenia dla personelu gdzie przejrzeli „kolekcję znaczków „ jak zeznał ten łysy Japończyk ale wedle naszych dochodzeń i ustaleń ta kolekcja znaczków była bogatsza o mały pistolet glock , lniany sznur , ostrą pętlę , nóż sprężynowy , czarny pisak „ do rysowania tarcz do gry w rzutki” jak zeznał ten Włoch pięć punktów było z strzał w klatę , osiem w głowę a dziesięć w .. wiecie w co.

Podejrzanych i złapanych zwyrodnialców i morderców jest ośmiu :jeden wysoki z siwymi wąsami ( zabijał środkami usypiającymi w dużej ilości resztę załatwiały nielegalnie hodowane zmutowane świnie) drugi o rybnym pysku z tępymi szklistymi oczami i twarzy niczym po odparciu ataku pięści nos wykrzywiony pod dziwnym kątem ( zabijał za pomocą trójkątnego noża który wyciągał zaraz po wpuszczeniu wycieczki do któregoś z dwóch budynków aby zwiedzali) trzeci czyli bezzębny łysy Japończyk , no prawie łysy na środku głowy ma wygolone ( dusił ludzi  (jakąś szmatą )których zapraszał do pomieszczenia zakonników) , czwarty z długimi zakręconym wąsami Włoch którego imienia nie( ten zabijał dodając do opłatków trutkę na szczury lub arszenik) piąty o przenikliwie niebieskich oczach i strasznie niskim ilorazie inteligencji ( zabijał poprzez odwrócenie uwagi ) – zabijał jego kolego bez ręki i oka ( za pomocą pętli) moim zdaniem wystarczył by wygląd  - ósmego typa przesłuchuje aspirant sztabowy .

Po wkroczeniu na miejsce i aresztowaniu podejrzanych po ostrej wymianie ognia zgłosiliśmy przerwę

pisarz1111 : :