Archiwum kwiecień 2018, strona 5


kwi 08 2018 Horrory wybrane 3
Komentarze: 0

 Biskup

To pierwsza z historii o tym co może z człowiekiem uczynić religia – przesadna wiara który może przerodzić się w fanatyzm szczególnie połączymy to z tragiczną przeszłością ,staniem pod krzyżem przez kilka godzin , trzygodzinnym czytaniu biblii oraz bardzo ścisłym poście , spaniu na sianie w zimnym garażu , w warunkach wojskowych wszystko przez ojca fanatyka , który za wszelką cenę chciał aby syn był księdzem lub kimś więcej , wszystko co było związane z religią , tak liczyło się tylko to , nic więcej.

Teraz po kilkunastu latach męki i terroru kiedyś chłopiec żyjący pod presją ojca a teraz biskup , były biskup który chciał być dobry , chciał służyć Bogu , niesyty uśpiona cząstka zła i gniewu wyrosła niczym chwast szybko się mnożąc i umacniając ,koło drogi stoi kościół nieczynny , zamknięty od dawna , surowy i opustoszały ( głównie zasługa złodziei i meneli) , choć nie całkiem , tam gdzie kiedyś stał ołtarz ( dwa razy podpalony ) a teraz świeci biała podłoga , tam znajduje się rysunek krzyża , czerwonego krzyża jest to jeden z kilku ukrytych krzyży w tym kościele , jeśli odnajdziesz je wszystkie zyskasz dostęp do niewyobrażalnych tajemnic , niestety zakazanych przez kościół , choć ważnych ,niezwykle istotnych zawierających informacje choćby o ukryciu nieznanych Ewangelii oraz o zaginionym jeźdźcu apokalipsy ,zapomnianym , zepchniętym w otchłań.

Kiedyś kiedy kościół był jeszcze używany , nie znaczy to że zawierał sekretów , dużo ludzi zastanawia się nad zagadką rozkopanych grobów , oraz o dziwnych dzwonach kościelnych , o dziwnym wręcz hipnotyzującym brzmieniu ,nikt nie wie skąd wzięto na to środki oraz nikt nie potrafi wyjaśnić zagadki ich brzmienia ,poza niektórymi ludźmi którzy niestety nie wrócili z nabożeństwa , zaproszeni do pomieszczenia księży aby odebrać nagrodę dla zasłużonych parafian , zaraz po przekroczeniu progu pomieszczenia rozlegały się tajemnicze dzwony a ludzie wraz z księdzem , diakonem oraz biskupem schodzili po schodach w ciemność , potem przez korytarz pełen pochodni a potem do wielkiego kręgu obok którego płonęły na kolumnach kadzidła oraz wisiały pojemniki z wodą święconą , ludzie nie wiedzieli co ich czeka – najpierw ksiądz wchodził dumnie w czarnej szacie oraz z Biblią , potem diakon zwykle mający szesnaście lat w białej szacie z kropidłem w prawej ręce a w lewej z „metodą na opornych” czyli wielką czarną księgą spisaną w ciągu jednej nocy , ostatni wchodził biskup podpierając się złotą laską z wizerunkiem koziej głowy o płonących oczach , ludzie wchodzili po kolei , jedni ze strachem , inni ze spokojem a niektórzy z niedowierzaniem – procedura była standardowa czyli najpierw wstępne oględziny „pacjenta” w poszukiwaniu demonów i ukrytego zła . następnie w zależności od przypadłości albo kropidło , kilka wersów podczas czytania których w podziemiach pojawiał się dym , czuć były zapach siarki oraz słychać było śmiechy , niekiedy pojawiała się antropoidalna koza.

Niewielu wytrzymywało do drugiej fazy czyli egzekucji w imię Boga lub ułaskawieniu , ponieważ jeśli dwa sposoby zawiodły przychodził czas na otworzenie umysłu , który czasami wybuchał za pomocą przyzwania mocy Czerwonej Kozy która Widzi Prawdę , najpierw emanującą falą która wpływa kojąca na wszystkie bóle i troski , później mocniejszym akompaniamentem czerwonego promienia przenikającego na wylot , cały czas się nasilającego w końcu przechodzącego w kakofonię bólu która rozrywa nerwy i czasami umysł , po tej próbie albo delikwent we władaniu ciemnych mocy siadał na krześle i czekał , czekał na piorun , Ci którzy przeżyli opowiadają do teraz o ich wybawieniu , o tym małym błędzie który stał się wybawieniem , błędzie w którym zginął wysłannik Watykanu mający wszystkie archiwa w małym palcu , przywódca Wojowników Niebios mających za cel zniszczenie zła świata ,Władcy Kluczy do innych wymiarów , tego którego prochy spoczywają w podziemiach kościoła , tak przez tej jeden błąd – przekręcenie jednej litery  podczas Rytuału Przywołania Mocy aby wygonić demony , przez ten błąd dym zgęstniał otoczył księdza i diakona którzy zniknęli oraz biskupa porażonego błyskawicą z niebios.

Fajna książka , co z nią zrobimy ?- spytał Cegła

Jak to co sprzedamy – odparł taran i pociągnął łyk wódki

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 42
Komentarze: 0

 Zaspy

To miała być zmiana , no i była ale czego ja się spodziewałem , zamiast tego czyli miłego mieszkania koło plaży ,gdzie w lecie można pływać , wszystko zmieniło się na gorsze , o wiele przecież powinna być ogłoszona godzina policyjna chociaż niewiele by to pomogło przecież najważniejsza na komendzie jest oszczędność , więc czego ja się spodziewałem po przeprowadzce z brudnego i głośnego bloku przypominającego śmietnik na zewnątrz przez graffiti a wewnątrz przez puszki oraz butelki lub ich resztki oraz inne zanieczyszczenia , więc dlatego każde wejście i wyjście stanowiło prawdziwe wyzwania a zejście do piwnicy było niczym podróż po tunelach moskiewskiego metra ,pamiętam to wszystko , te libacje alkoholowe , odgłosy myszy lub szczurów w piwnicy , sąsiada lunatykującego po całym bloku , emerytkę –monitoring oraz tenora któremu wydawało się że umie śpiewać ,ta jasne jako jedyny nie musiał płacić za rozbite szyby ,przygotowanie mieszkania czyli gruntowny remont ścian ,tu pękniętych , tam obitych lub brudnych , wymiana dywanu ,czyszczenie domu ,zapłata za pobyt w szpitalu miejscowego hydraulika pracującego w firmie która oprócz naprawiania kranów czyści też ubikacje , do dzisiaj mam problemy z węchem ,zaraz co ja wtedy jadłem?.

Sam już nie wiem , jeszcze sporo kasy poszło na prysznic , przemeblowanie kuchni oraz na zorganizowanie stanowiska na wyprzedaż garażową , poszło sporo gratów , o niektórych już zapomniałem , ale do dziś mnie zastanawia co pod łóżkiem robiła dwugłowa mysz , no nic , po sprzedaży mieszkania i zapłacie z której część poszło dla ekipy transportowej oraz na inne wydatki np. lepszego laptopa oraz sprzęt do nagrywania.

Teraz kiedy mieszkam tu od dwóch tygodni oczywiście zabezpieczony ostrokołem , choć nie wiem czy wytrzyma , ale trzeba spróbować , teraz kiedy przypominam sobie mój uśmiech kiedy otwierałem dom , zachwyt kiedy wchodziłem oraz wiązankę przekleństw o których nawet nie miałem pojęcia kiedy okazało się że poprzedni właściciel nie zakręcił kranu , na szczęście  woda szybko zniknęła podobnie jak mój plecak z bielizną porwany przez prąd , musiałem kupić nowe , zaraz po tym kiedy obchodząc cały dom odkryłem 143 całe i 23 rozbite butelki po alkoholu , trzcinowe rurki i biały proszek ,zainstalowanie wszystkich moich rzeczy trochę trwało ale teraz wszystko jeszcze jest tam gdzie powinno być ,na dole salon z telewizorem , kanapą , dwoma zielonymi dywanami , moją kolekcją plakatów filmowych oraz stołem z drewna , rozsuwanym parawanem prowadzącym do kuchni z mikrofalówką , małym piekarnikiem , zmywarką oraz lodówką i półkami na sztućce , garnki i inne , z kuchni jest przejście do dużej łazienki z jaccuzi i prysznicem z dyszami , małym kiblem oraz lampami Led w suficie , na górze pokój sypialny z telewizorem ,podwójnym łóżkiem i półką z książkami , mój pokój pracy z laptopem i dębowym biurkiem , kamerką , mikrofonem i dużą ilością inne sprzętu ,obok niego mniejsza łazienka tylko ze zlewem , paroma ręcznikami i kibelkiem , i to wszystko , zaraz po przeprowadzce dostałem zaproszenie do sąsiadów po drugiej stronie ulicy państwa Dewrów .

Pan Ceng chińczyk znający wiele języków nauczyciel jogi , przyjmujący w pokoju na piętrze , jego żona Werts nauczycielka w szkole specjalnej , dokładnie polskiego oraz ich córka szesnastoletnia Rebecca mająca najlepsze oceny z klasy z przedmiotów ścisłych , bardzo lubiąca rugby oraz kręgle , gdy zapytali mnie , odpowiedziałem krótko – Jestem pewnym osobnikiem z Youtuba jak to mówią fani „ten od myszy” co ja na to poradzę – na mysz która przeszkadzała mi w nagraniach zadziałał dopiero zepsuty kontakt , skąd miałem wiedzieć że jak pierdzielnie to wyłączy prąd na dwa dni na całym osiedlu ,no nic w pewnym momencie pan Ceng zaczął mówić coś o zaspach i odśnieżaniu , żoną przeszkodziła mu po dwóch zdaniach na co on odparł „Musi to wiedzieć” , potem na stole wylądowała kaczka i wino ,wyszedłem około dwudziestej leciutko się chwiejąc , padając na łóżko od razu ,i tylko szczęśliwym trafem prawie bez sił załączyłem telewizor tylną częścią , i słuchając prognozy pogody , coś o opadach śniegu.

Wstając i wchodząc w pierwsze drzwi po lewej stronie , potem zdając sobie sprawę że była to ściana , stoczeniu się ze schodów oraz wybiciu dwóch zębów , ubraniu się wyszedłem na pole , schodząc na niższe piętro ,nagle zauważając mnóstwo śniegu i zasp , zdenerwowany kopnąłem w jedną , chwilę potem rozmasowując obolałą stopę , potem kopiąc w drugą zaspę , ta się rozsypała , potem po odśnieżeniu , oczywiście zostawiając zaspy , jakoś nie mogłem ich usunąć , ruszyłem do sąsiadów gdzie od pana Cenga dowiedziałem się że zaspy pojawiają się co zimę , uspokoił mnie mówiąc że około południa wszystkie zaspy znikną.

Spytałem dlaczego tak się dzieje ,mój rozmówca wzruszył ramionami , na co ja zaproponowałem abyśmy nie spali dziś w nocy , zgodził się , przyszedł około godziny dwudziestej trzeciej mówiąc żonie że idzie omówić jakieś pozycje w jodze , niestety zasnęliśmy , budząc się kiedy zawiał zimny wiatr i widząc kilka zasp , świeżych i nietkniętych , podszedłem powoli do jednej z nich , wydawało mi się e słyszę jakieś chrobotanie , kopnąłem w zaspę , znów bolało , ale efekt – śnieg cały zsunął się z zaspy , ukazując górę a raczej bryłę lodu z jakąś istotą w środku , pamiętam tylko że przypominała mrówkę ze skrzydłami oraz sześcioma łapami i wielką szczęką czy osę , nie pamiętam , wiem tylko że chrapanie się nasiliło a gdy około  południa wróciłem ze sklepu , zobaczyłem ten lodowy kopiec i wylatującego z niego osę lub mrówkę chrapiącą cicho ,niestety to nie koniec , koło schodów zauważyłem szkielet oraz zaspy ….. stopniałe…… został tylko podarty płaszcz i książka do  jogi pt. „Kamasutra”

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 41
Komentarze: 0

 Zamroczenie

To jest ten moment kiedy uświadamiasz sobie jak bardzo masz przesrane czyli to że ty nawet nie wiesz co znaczy „przesrane” , teraz myślisz sobie „ta jasne” więc posłuchaj mojej historii ( przygotuj reklamówkę ) lub numer do zaufanego terapeuty chodź wszystko zaczyna się niewinnie podczas akcji antyterrorystów w których grupie jestem ja od jakiś kilku lat , powiem tak praca jest mocna szczególnie jeśli mózg jakiegoś kolesie pęka jak balon od dobrego strzału ,wypływając przez dziurę w głowie w postaci masy i krwi albo kiedy twój towarzysz dostanie strzał , padnie na ziemię i zacznie krwawić a ty musisz podjąć decyzję czy pomóc mu czy ruszyć dalej a potem tłumaczyć się przed jego żoną , to tylko kilka przypadków podczas akcji , oprócz wysadzenia i zmiany w sałatkę kiedy podczas kilku minut nadal nie wiedziałeś czy najpierw od bomby odłączyć czerwony czy niebieski kabel tak , to dopiero początek długiej listy zaraz po kilku latach spędzonych na kursach , treningach , strzelnicach i wojsku oraz kostnicy .

Podczas akcji  kilka tygodni przed moim odejściem w opuszczonej fabryce narkotyków po  poważnej strzelaninie na dolnym piętrze oprócz laboratorium ze zlewkami , odczynnikami , i wielkimi lampami , drugiego pomieszczenia z kilkoma reflektorami , kilkoma tonami zielska a także nawozem i jakimiś środkami do roślin był też korytarz do pomieszczenia z więzienną kratą , jedną ławką , miską i kuwetą dla kota zamkniętego na kłódkę , która odpadła po strzale z broni szturmowej , gdzie pod ścianą spało jakieś dziecko , kiedy opatrzyliśmy jego rany oraz umyliśmy to  okazało się że nazywa się Daso ( miał to wyryte na plecach chyba nożem) i ma chyba dwanaście lat chociaż się nie odzywał , jego dziwną cechą było jakieś znamię na czole w kształcie oka z mniejszymi oczami wewnątrz , jak potem wyszło dziecko było tam trzymane przez kilka lat w obroży elektrycznej na szyi , ponieważ nikt nie chciał się nim zaopiekować więc ja zaproponowałem że go wezmę , więc od kilku dni aż do przedwczoraj kiedy ech zresztą zobaczysz ,zaraz po przyjściu do mojego domu chłopak zaczął dziwnie syczeć na widok krzyża i świętych obrazów więc musiałem je przenieść do siebie , następnego dnia pokój który był moim biurem został ozdobiony wizerunkami jakiś ludzkich zniekształconych postaci z dziwnymi postaciami , pobiegłem po kartkę i długopis , napisałem „Co to ?” i podałem mu kartkę „Moja rodzina” odpisał a potem zaczął bić pokłony mrucząc coś.

Przez te kilka dni jadł tylko mięso łącznie z kośćmi ,pił tylko sok pomidorowy lub z buraków , oglądał tylko filmy na Internecie o tej grze gdzie dwaj zawodnicy odcinają sobie kończyny lub rozrywają skórę , jak tego nie robił to zamykał się w pokoju na kilka godzin mrucząc coś.

Potem czyli wieczorem około pierwszej gdy wstałem do toalety znalazłem go stojącego na przedpokoju , patrzył na mnie ,ślepo , jego oczy lśniły , potem przemówił ale nie on tylko jakby tysiąc udręczonych głosów nagle usłyszałem głos ostatnio zaginionej powiedzmy delikatnie „dziewczyny z ulicy” dochodził jakby  z otchłani , słychać było płacz i strach jakby strasznie cierpiała , chłopiec w pewnym momencie spojrzał na mnie , jego oczy zapłonęły białym światłem , łącznie z tym trzecim , poczułem się słabo , potem jeszcze gorzej ,aż w końcu tak jakbym……. umierał …… widziałem moich znajomych , dziewczynę z gimnazjum , moją żonę oraz dzieci szesnastoletnią córkę i dziesięcioletniego syna , byli za granicą , ale nie teraz , teraz wszystko było szare i smutne , jakby wszystko się kończyło , była tylko śmierć , moi znajomi leżeli we krwi w swoich domach , żona i dzieci leżeli w workach koło drogi czekając na przyjazd zespołu kryminalnego , wszystko się waliło , było przesycone cierpieniem , krwią i smutkiem.

„Tak , teraz czas na Ciebie , moja rodzina na ciebie czeka – tu zobaczyłem najohydniejszy widok czyli ludzi bez oczu , rąk czy nóg z zaropiałymi ranami , krwią , kośćmi wychodzącymi przez skórą czy robakami w ustach –„Chodź do nas” powiedzieli chórem.

Teraz jestem w ośrodku dla dzieci gdzie od dwóch dni znajduje się pewne dziecko , jestem tylko na chwilę , zostawić jedzenie i wodę , tyle ……..

Zawsze gdy opuszczam to miejsce – czuję jego wzrok i to zamroczenie tą pustkę i śmierć……    

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 40
Komentarze: 0

 Zamieć

Jest zimny i ponury dzień już od prawie tygodnia , cały czas zimne dni i zimne noce , jeszcze zimniejsze niż dni strach wyjść z domu ,nikt nie oszczędza pieniędzy na drewno czy brykiet , nie raz trzeba przejechać kilka lub nawet kilkanaście ulic do najbliższego sklepu , teraz te się zamykają lub są czynne krótko , niektórzy mówią że to z zimna ale ja wiedziałem swoje to z dwóch powodów , po pierwsze pewnie niektóre mają tyle siana że mogą się nim podcierać ale inni starsi sprzedawcy wiedzą swoje rzadko o tym mówią , teraz o tym wiem , wcześniej się z tego śmiałem , teraz tylko podziwiam białe pola i drzewa szukając czegoś do jedzenia , ledwo widząc oraz zamiast przekleństw jedynie bulgotając , tego dnia jak zwykle w piątkowe popołudnie pojechałem do sklepu „John and Marry” do pary znajomych , znajomych jeszcze mojego dziadka walczącego na wojnie ,który kiedyś jak byli w mieście , tutaj u nas i walczyli z wrogiem , wpadł cały zakrwawiony do sklepu trzymając się za kikut ręki ,mówiąc że potrzebuje bandaża , gazy i najlepiej czegoś drewnianego , potem na oczach przestraszonych sprzedawców w spokoju wyjął cygaro , grzecznie spytał czy nie chcą , zapalił i wsadził sobie do ust , dopiero gdy wówczas dwudziestopięcioletnia Mary wtedy jeszcze Spark a teraz Zuckber wskazała pełna grozy na rękę kaprala Savio , ten tylko machną zdrową ręką obojętnie , potem gdy John mający wtedy dwadzieścia osiem lat przyniósł to o co poprosił dziadek , obwiązał sobie ranę przywiązując drewnianą łapę do podrzucania naleśników , płacąc nawet z nawiązką pewnie za straty psychiczne podziękował , wziął swój Kałasznikow i wyszedł.

Teraz koło sklepu stoi pomnik wielka marmurowa łapa do naleśników trzymana przez żołnierza z cygarem ,tak zawsze jak tędy przechodziłem przypominały mi się opowieści dziadka o bólu , strachu i gwałcie na ulicach miasta , kolejka i bójkach o jedzenie ,choćby o jabłko , masę wrogich żołnierzy biegających po mieście , ruiny budynków wśród których ukrywały się sieroty lub matki z dziećmi ,ciałach leżących na ulicy , budynkach bez szyb , grzania i bieżącej wody , podczas tej wojny ocalały w pełni tylko dwa budynki czyli sklep oraz miejscowy browar , od tamtych czasów tak bogaty że kiedy wojsko wycofywało się na wschód , browar zaczął się rozrastać i podpisywać nowe kontrakty , i to dzięki zyskom podczas szalejącej wojny , tamtego dnia stanąłem przed drzwiami ledwo je otwierając , cicho prawie bez czucia wszedłem do środka gdzie wyłem z rozkoszy jak pies ,zajmując miejsce koło grzejnika , przywitał mnie John niosąc drewno i zapałki doskonale wiedząc że będę prosił jeszcze o cygaro i paczkę kawy , spytałem gdzie jest Mary , odpowiedział że wyjechała do rodziców , spojrzałem w jego czterdziestoletnią twarz cały czas widząc ten żartobliwy blask , po zakupach uścisnął mi dłoń , a znów dałem się nabrać ,jak zwykle bolało straszliwie , dobrze że nic nie trzymałem , John roześmiał się tym swoim śmiechem psychopaty , wziął drewno i pomógł mi spakować do mojego jeepa za jakieś sto tysięcy , potem pożegnałem się z nim , poczęstował mnie gumą , po chwili zastanowienia nic się nie stało , jeszcze nic , wziąłem kolejną , oczywiście z paczki z gumą elektryczną którą John wyjął z kieszeni kiedy ja przeżuwałem smak mięty i truskawki , znów kopnął mnie prąd , w porę ugryzłem się w język , potem wsiadłem do auta i ruszyłem na drogą główną słuchając radia i stacji z muzyką rockową na fali 31.31.31 lub 32 nie pamiętam , spiker jak zawsze w przerwach pomiędzy muzyką zapowiadał pogodę lub wiadomości , tego dnia mówił coś o potwornej zamieci i mrozach które mają się nasilić przez jakieś prądy czy wiatry z jakiegoś tam Wiru czy innego tunelu , potem z głośników poleciał mocny rock , tupałem nogami , nagle wciskając pedał gazu i hamując cudem przed policją stojącą za rogiem z radarem , odetchnąłem i ruszyłem dalej.

Gdy dojeżdżałem czyli gdzieś około 19 znów ten sam spiker przypomniał o burzy śnieżnej i większych mrozach , zaśmiałem się , wtedy jeszcze mogłem , spiker  mówił że burza najpóźniej będzie odczuwalna jutro wieczorem bądź rano , puknąłem się w głowę , dając znak o tym co o tym myślę i skręcił w wertepiastą ścieżkę , wyłączyłem radio które nie łapało już żadnej stacji , sprawdziłem telefon , jak zwykle jedna lub zero kresek zasięgu , no może ten stary burak z firmy nie będzie mi truł przez weekend ,nareszcie na miejscu , teraz tylko wypakować kilka rzeczy najpierw niebieska torba z rzeczą której będę bronił jak niepodległości czyli pięknej antycznej maszyny do pisania której używałem częściej niż laptopa którego też wziąłem ze sobą , potem plik zeszytów z projektami , tekstami które są do kitu ale można je dopracować , osobistymi przemyśleniami na które teraz mam dużo czasu ,oraz zeszyt na którego okładce jest twarz mojego idola który patrzył z okładki a wewnątrz były  cytaty z jego powieści ,potem otwarłem drzwi , szybko odłożyłem rzeczy i poszedłem po drugą partię , zamknąłem pojazd i wszedłem po schodach z siatką z drewnem , potem pijąc kawę przy załączonej muzyce w tv przed maszyną koło której leżało już kilkanaście zapisanych kartek myślałem nad tym co zrobić ma  niespełniony architekt kiedy dowiedział się że jego ojcem jest boss mafii.

Potem około 21 odłożyłem maszynę i przełączyłem kanał z muzyki rockowej na kanał gdzie leciał program o teoriach konspiracyjnych i zjawiskach nadprzyrodzonych czyli trzeciej z czterech moich ulubionych rzeczy  pozycji poza pisaniem , czytaniem oraz rockiem i koncertami muzycznymi , sam nie wiem kiedy zasnąłem , wiem że obudził mnie głos z wiadomości i obrazy dosłownie latających ludzi i przedmiotów , wstałem i wyjrzałem przez okno , nic , tylko śnieg spokojnie spadający z góry , pewnie z lodówki , znowu muszą mieć awarię ,potem umyłem się , przebrałem w ciepłe ciuchy , spakowałem notatnik i długopis oraz wyszedłem na dwór kierując się w stronę gór na dwu – trzy godziną „pogoń za natchnieniem” aby nareszcie się dowiedzieć jak zareaguje niespełniony architekt gdy dowie się że jego ojcem jest boss mafii.

Niedaleko zaszedłem , ponieważ po jakieś godzinie w kałuży zakrytej lodem coś pływało , nie było do zwykłe drewno czy śmieć , rozglądając się za kamieniem o odpowiedniej masie ale go ni znajdując zastanawiałem się czy to niej jest czyjaś figurka z brązu , po przetrząśnięciu krzaków , podszedłem do kałuży i uderzyłem kozakiem , lód pękł podobnie jak moje nerwy i naczynia krwionośne kiedy zimna lodowata woda dostała się pod spodnie , delikatnie zaciskając zęby , podniosłem totem tak totem przedstawiający ludzką głowę i kawałek tułowia , głowa była łysa ale idealnie odwzorowana a w środku coś grzechotało , zaciekawiony zawróciłem do domu , gdzie delikatnie odkręciłem podstawę a z totemu wysypało się mnóstwo części z których złożyłem planszę , właściwie to połowę planszy do szachów ale zmodyfikowanej , szachownica otoczona była drewnianym murkiem z dziurami co pół centymetra oraz wielkim otworem jak się okazało na pokrywę totemu znajdującą się teraz tam gdzie rozkłada się swoje pionki , w pudełko było kilkanaście sztuk pionków , kilkunastu ludzi z włóczniami , jednego króla i królową na tronach , dwóch jeźdźców ,dwie balisty   oraz dwóch szlachciców z szablami i skrzydłami jak u ptaków  , ponieważ planszy była tylko połowa , następnego dnia wróciłem w tamto miejsce znajdując drugi totem , oraz wracając gnany silnym wiatrem i latającymi kamieniami , w domu rozkładając drugą połowę planszy z kilkunastoma diabłami o niezwykłych detalach , jedna figurka czorta i druga smoka z obrzydliwymi paszczami , dwoma kreaturami o niesprecyzowanych kształtach oraz dwoma postaciami o wielkich czarnych skrzydłach wyglądających jak tamci szlachcice ale groźniejszych i wściekłych , do otworu położyłem głowę jakby elfa ale ze zniekształconym torsem jakby poparzonym siarką , potem ustawiłem pionki na miejscach , musiałem pewnie załączyć jakiś  tryb , szachy przecież musiały być elektroniczne bo jak inaczej wyjaśnić fakt że przesuwały się same ( tylko szachy tych dziwnych istot) jak nie przez podstawy z magnesami to przez co?

Pod koniec rozgrywki spojrzałem przez okno spiker miał rację rozpętała się burza , i to straszna nawet teraz nie osłabła po pięciu godzinach ,potem tamci zwyciężyli , cała plansza zaświeciła na zielono a ja pojawiłem się na dworze , jako garbaty stwór z poważną wadą wzroku o elfich  rysach i torsie jakby poparzonym siarką , teraz siedzę tu czekając na zabłąkaną zwierzynę oraz rozmyślając co zrobiłby niespełniony architekt gdbyy dowiedział się że jego ojcem jest boss mafii

pisarz1111 : :
kwi 08 2018 Bezsensowne wypociny 38
Komentarze: 0

 Yeti w piekle

Nareszcie tu jestem , siedzę tu i patrzę na te maszyny lśniące i surowe wydające dziwne dźwięki , nie wiem dlaczego tu jestem , pod tą wielką lampą ale mówili że jestem ważny , że jestem potrzebny, podróż była męcząca no i musieli mnie wziąć , ale pokazali jakieś papiery oraz zabrali mnie , mama odbiegła gdzieś gulgocząc , tata wymachiwał pięściami charcząc , akurat mieliśmy grać w piłkę i to dwa mecze , ale nie zdążyliśmy , poprowadzono mnie do czarnego samolotu , zająłem miejsce z tyłu i maszyna ruszyła z rykiem.

Po jakimś czasie wylądowaliśmy gdzieś jak zrozumiałem  z rozkazu oraz rozmowy przylecieliśmy po jakieś skrzynie i leki ciekawe czy wiedzą że ja wiem , jak wrócili i odłożyli wszystkie rzeczy na tyły , dostałem kosz owoców , chciałem podziękować więc wykonałem odpowiedni gest ale nie wiem czy ktoś go zauważył ,następnie kolejne lądowanie nastąpiło chyba po dwóch dniach , koło szarego budynku prawie bez okien, przebywałem tu chyba pięć dni, każdy skakał koło mnie gdy tylko zadzwonił dzwonek , zawsze wieczorem robili mi zastrzyk zielonej substancji , dostawałem mnóstwo jedzenia , masaże , czyszczenie sierści oraz mycie i dezynfekcja , po tych dniach jeździłem dużo na białym wózku wykonując śmieszny gest pokazywany przez lekarzy takim śmiesznym ludziom pod śmietnikiem z odpadkami , na wózku zwiedziłem większość tego przybytku , poprzez różne sale w jednej np. przykładali mi coś do brzucha , w innej coś zaciskali na łapie lub pobierali krew i zmuszali do wymiotów.

Szóstego dnia lub piątego znalazłem się tutaj zaraz po wizycie takich czarnych panów z teczkami ,właśnie wróciłem z kąpieli i dezynfekcji , kontroli oraz czyszczenia , teraz jestem na tym metalowym łóżku pod lampą czekając aż ktoś przyjdzie.

O nareszcie ktoś przyszedł , rozłożył jakiś sprzęt , jakieś fiolki oraz kolorowe płyny , najpierw syczący płyn , coś białego oraz jakiś proszek , biały wywar przeleciał przez różne szklane pojemniki i tunele a w ostatnim stał się żółty.

Potem podszedł do mnie ze strzykawką , wstrzyknął mi to coś a ja poczułem się słabo i zasnąłem, nie miałem snów , chyba , jak się zbudziłem otaczał mnie tłum ludzi , jeden z nich ruszył do mnie z lusterkiem ,spojrzałem na swoją twarz była normalna , no prawie nie zgadzał się tylko kolor sierści wcześniej był czarny a teraz biały jak śnieg , nagle rozległy się głośne brawa i krzyki, jedna z osób pogratulowała naukowcowi który przyniósł lusterko i wręczył mu nagrodę – wielki i żółty puchar , następnie naukowiec podszedł do mnie , chwycił i podniósł nad głowę oraz przemówił:

Panie i panowie dzisiaj na waszych oczach stworzona została historia był szympans a jest …….Yeti.

Tu wskazał na moje stopy , duże z długimi paznokciami , potem odłożył mnie oraz znów mi coś wstrzyknął a ja zasnąłem, po przebudzeniu zeskoczyłem z łóżka i ruszyłem na wycieczkę , nagle znajdując się w pomieszczeniu z trzema pokrętłami , czerwone było najniżej , przekręciłem je ,coś syknęło , potem poleciał jakiś dym , uciekłem czując że temperatura wzrasta , zobaczyłem personel na korytarzu , nie ruszał się , po kilku minutach błądzenia z  nadwęgloną sierścią dobiegłem do drzwi.

Uciekłem

Uciekłem z Piekła.

 

pisarz1111 : :